Open top menu
7/31/2014
Drugie spotkanie mam blogerek w Płocku



Drugie, ale dla mnie pierwsze. Spotkanie mam blogerek w Płocku. Postępując chamsko i egoistycznie zostawiłam dziecko z babcią, zabrałam faceta i pojechałam w stronę Płocka. Docierając na miejsce znów egoistycznie postępując kazałam mu iść się sobą zająć, a sama wyruszyłam w stronę hotelu...no i właśnie... Niby nie liczy się miejsce, a ludzie, z którymi się spotyka. Jednak hotel z widokiem na Wisłę sam w sobie był tak świetny, że mogłabym tam być nawet sama, by poczuć się dobrze.



Ciężko w kilku słowach opisać to jak cudowna atmosfera panowała na tym spotkaniu. Kocham to. Kocham poznawać osoby, które poznałam przez sieć i miałam przyjemność czytać ich blogi. Kocham widzieć na żywo ich uśmiechy i usłyszeć ich głos.
Dla takich spotkań warto w tym tkwić. Warto kombinować na milion sposobów, by się tam pojawić.

Dziękuję organizatorkom Nellavita.pl , Ma i Lu oraz zuzulenka za taką właśnie możliwość! Dziękuję Wam za wspaniałe losowanie upominków oraz prezenty dla każdej z nas i naszych pociech.


zdjęcie ukradzione z : mamalolipoli



Dziękuję Pani Renacie Suszenko za wykład o naturalnych kosmetykach PAT&RUB oraz za upominki.





Dziękuję również pani Agnieszce Żmijewskiej A E I O U Y, za wykład o najczęstszych wadach wymowy, oraz Pani Lidii Pokorskiej z Mamine.pl za ciekawą opowieść o tym jak doszło do powstanie jej marki, oraz za piękny upominek w postaci opaski dla Poli - pasuje do niej idealnie :)







Dziekuję Panu Maciejowi Chedorowi z Baby Design,dzięki któremu mogliśmy przetestować krzesełka do karmienia oraz wózek.





Za osłodzenie życia należą się podziękowania dla Torty Sylwii.






Dziękuję również wszystkim sponsorom:


 
* Torby wyprodukowane przez AllBag









* czapeczka od FIDO







gadżet od organizatorek :)


Gadżety od miasta Płock



Parasolka X-lander 



*notatnik od KaroDeco



* opaska od mamine.pl



 Kupon rabatowy My Elphi





* upominek od  PAT&RUB



* Bransoletka od Koralikova




* Kosmetyki od Oillan




* Upominki od InFavit



*Magazyn od GoGaga



*zestaw od MUM BABY




Dziękuję za możliwość uczestniczenia w tym cudownym spotkaniu, a za powyższe zdjęcia dziękuję  Zdjęcia Annie Dzwonkowskiej-Lewandowskiej z Bells Photography 


Zobacz więcej
7/30/2014
Czy Pola będzie miała rodzeństwo?


Kiedyś marzyłam o dwójce dzieci. Syn i córka, którzy tak jak mocno czasem się nienawidzą tak mocno się kochają. Kiedy urodziłam Polę wszechświat dawał mi jednak sygnały, abym na jednym poprzestała. Sygnały te pojawiały się w momentach takich jak:

- " O 5:30 przyjdę po panią i pójdę z panią pod prysznic" - czyli przygotowanie psychiczne do pierwszego wstania po cc i w końcu...wstanie. Kto przeżył ten wie.

- Epizod po CC " O cholera wpadł mi okruch w gardło. Nie mogę kaszlnąć. Nie mogę! Zaraz się uduszę! Umieram. Dobra leciutko odkaszlnę. O boooże, dlaczego to tak boliiii <łzy>

- "Co się dzieje z moimi cyckami? Czemu tak bolą, są twarde jak głazy a mleko leje się z nich samo?" na wspomnienie tego mam odruch wymiotny.

- maratony nocne czyli wstawanie do dziecka co 20 min

- pogryzione i krwawiące sutki - dziękuję, ale odpadam, każde karmienie wiązało się ze stresem i morzem wylanych łez. Krew, pot i łzy. " Nie, proszę nie bądź jeszcze głodna, nie nie, o boże, no dobrze, ałaaaa!"

i trochę, by się tego nazbierało...ale...

Tęsknię za brzuchem, za pierwszymi kopniakami. Chciałabym urodzić jeszcze raz, poczuć te skurcze i to podekscytowanie, że to już. Chciałabym, by znów położono mi przy ramieniu nowego człowieka, moje dziecko. Chciałabym obserwować jak Pola bawi się ze swoim bratem/ siostrą, jak się przytulają.
Bolące piersi, cesarka, zmęczenie są niczym w porównaniu do tego pięknego widoku. To wszystko da się przejść. W końcu jesteśmy kobietami. Nie zdecydowałam się jeszcze na tyle, by się starać. Jednak świadomość tego, że w przyszłym roku kupujemy mieszkanie daje mi poczucie, że mogłabym. Na razie jesteśmy na etapie, że... nie robimy nic, by drugiego dziecka nie było, ale też nie staramy się. Jeśli zajdę w ciąże - będę szczęśliwa. Jeśli do czasu wyprowadzki na nasze mieszkanie ciąży nie będzie, a ja będę pewna w stu procentach - rozpoczniemy starania.

Czasem jednak myślę, że fajnie mieć jedno dziecko. Tylko mu poświęcać całą uwagę. Z drugiej jednak strony mam siostrę i wiem, że nie wyobrażam sobie siebie jako jedynaczki. Rodzeństwo to prawdziwy skarb. To miłość, której nie jest się w stanie opisać. Oddałabym za Nią życie, zawsze mogę na Nią liczyć. No i z kim ponarzekać na  rodziców jak nie z rodzeństwem?

Póki co cieszę się, że w razy gdyby Pola była jedynaczką, zawsze ma ich. Kacpra i Millę. Którzy czasem są dla mnie najskuteczniejszą metodą antykoncepcji ;)

A jak to jest u Was?


Co Pola ma na sobie?

bluzeczka - H&M
getry - George.
opaska - mamine.pl/



Co Pola ma ze sobą?

kubeczek - BabyOno




Zobacz więcej
7/28/2014
Kobieta zmienną jest.


Zmiany - kto ich nie lubi. Przecież to my - kobiety kochamy je tak bardzo, że nie możemy się im oprzeć. To my jesteśmy tymi, które są w stu procentach przekonane w jednej minucie czego chcą, a w drugiej są już pewne, że nie chcą tego wcale. Zmiany są dobre. Odświeżają umysł i ciało. Są zmiany małe i duże. Tych drugich zawsze się bałam. Jestem osobą, która musi mieć grunt po nogami i stać na nim stabilnie. Nie lubię kiedy moja przestrzeń ulega zachwianiu nawet jeśli jest to zjawisko pozytywne. Dlatego zawsze wolałam małe zmiany, które zbyt wiele nie wnoszą w moje życie.

Jednak w życiu chyba każdej kobiety przychodzi taki moment kiedy chce coś zmienić całkowicie. Kiedy chce odmienić swoje życie kompletnie, ale by to zrobić musi zacząć od siebie. Od swojego wyglądu, bo to on decyduje często o tym jakie jest nasze samopoczucie i jak rośnie nasza pewność siebie. Moja bywała czasem zachwiana. Ciągle czułam niedosyt związany ze swoim wyglądem. Coś mi nie pasowało. Nie wiedziałam jednak co...

Budząc się ostatnio pewnego ranka zmęczona poprzednin dniem, kłótnią z partnerem i chwilowym zawieszeniem pomyślałam, że muszę zmienić wszystko. Podejście do swojego związku, do życia. Muszę pomyśleć czego tak na prawdę chcę i wytyczyć sobie konkretne cele. Spojrzałam w lustro i pomyślałam, że jestem już znudzona tym swoim wyglądem. Muszę coś zmienić. I nie mam tu na myśli podcięcia końcówek.

Razem z Patrycją udałyśmy się do Atelier Fryzur Karolina Maciejczak. Jak dla mnie jedyny taki profesjonalny salon w moim mieście. Karolina pokazała mi ile włosów musi mi ściąć - cholera - pomyślałam. Miałam zapuszczać, mieć takie do tyłka, a tu proszę... znów krótkie? No dobra - tnij! Tnij ile wlezie, nałóż farbę i jednym słowem - odmień mnie. Ciach, ciach i po krzyku. Trochę farby, trochę mycia, trochę modelowania i bum. Nowa ja.

Na początku euforia. Jezu jak mi się podoba! Po chwili - dół. Przecież zawsze chciałam mieć długie, przecież ten look w ogóle mi nie pasuje. Chwila oswojenia ze swoim nowym wyglądem i znów...euforia. To jest to. To mi pasuje. Tak czuję się dobrze i tak chcę wyglądać. I dziękuję Karolinie, że mi w tym pomogła!


Zobacz więcej
7/26/2014
The last time i saw this girl ...


Dłuższe włosy niż zwykle, naturalny ich kolor, grzeczna spódniczka i czasem jeszcze brak wiary w siebie. Widzicie mnie w tej wersji ostatni raz. Nie. Nie będę teraz epatować seksem i nie zamienię ukochanych trampek na szpilki, ale pewność siebie będzie przemawiać ze mnie bardziej niż kiedykolwiek.

Ale mimo wszystko... do tej sesji będę wracać często z uśmiechem na twarzy. Toruń, dzień powszedni. Pada deszcz a ja biegnę z Nią, moją kochaną siostrą przed siebie, śmiejąc się i przystając co chwilę, by wśród tego szczęścia złapać kilka oddechów. Sandały spadają nam z nóg, a moja spódniczka podwiewa co chwilę do góry, próbując odsłonić to, co zasłonięte być powinno. Mamy wszystko gdzieś. To, że mokniemy, że miało być słońce, że ludzie patrzą na nas jak na nienormalne. Jesteśmy same, bez dzieci, bez drugich połówek, bez rodziców. Cholera tak bardzo Ją kocham. Tak, że mam łzy w oczach kiedy teraz o tym piszę. Może ona o tym nie wie, ale kiedy już wkrótce wyprowadzę się na swoje własne mieszkanie, to jej będzie mi najbardziej brakować. Jej wygłupów, jej uśmiechu. Jej wkurzenia i dołów, które zawsze kwitowałam zdaniem "Ty to masz coś z głową". To ona dziś powiedziała mi, że jestem piękna, a nigdy tego od niej nie słyszałam. Wbrew pozorom uwierzyłam w to bardziej, niż kiedy padało to z ust F. Wbrew pozorom kocham ją bardziej niż kiedykolwiek. Czasem mam wrażenie, że mimo różnicy wieku to ja próbuję się nią czasem zaopiekować. Rozśmieszyć, porozmawiać, ponarzekać na zło, które nas otacza, pośmiać się z ludzi, którzy źle nam życzą. Ten post miał być zupełnie o czymś innym. O tam jak otworzyłam się na możliwości jakie daje zabawa modą, o tym, że spróbowałam w końcu czegoś innego niż jeansów i t-shirtu, o tym, że odnalazłam swój styl. Ale wspomnienie tego dnia kojarzy mi się jedynie z Nią. Z jej uśmiechem i z beztroską, którą czułam przy jej boku. Może nie wiesz, bo Ci tego nie powiedziałam, ale ten dzień był dla mnie czymś więcej niż dniem, w którym porobiłaś mi kilka zdjęć. Wciąż mam przed oczami nasz spowolniony bieg w deszczu, nasze miny przed obiektywem i nasz śmiech z panów, którzy bali się, że mur, o który się opieram się zawali. Nie wiem jak ty go wspominasz wiesz? Czy pamiętasz jedynie kilka kadrów, czy może ten obiad w knajpie, czy tą dziwną kelnerkę bez grama energii. Ja widzę w tym dniu spędzonym z Tobą , pewnego rodzaju magię i jakąś niewidzialną nitkę miłości, która nas jeszcze bardziej zespoliła. Tego dnia był we mnie pewien rodzaju smutek i zwątpienie przeplatane na przemian z miłością do Ciebie i szczęściem.

Ale wiesz... widzisz mnie taką ostatni raz. I nie tylko Ty. Wy również. Nie zobaczycie już w mych oczach zwątpienia. Smutku też nie. Jeśli będzie to szybko go przegonie. Bo wiedzcie, że jeśli kobieta ścina swe włosy... to wkrótce odmieni swoje życie.



Zobacz więcej
7/24/2014
Pielęgnacja i kąpiel niemowlęcia.


Pamiętacie pierwszą kąpiel Waszego dziecka? Ja pamiętam. Obolała po cesarce stałam nad wanienką, a Pola była myta przez moją siostrę. Chciałam najpierw zobaczyć jak to zrobić. Jak trzymać, gdzie trzymać itp. Przy drugiej kąpieli postanowiłam zrobić to już sama. Maleńkie ciałko w mojej drobnej dłoni. Śliskie, drobniutkie i drżące. Tak. To była chyba jedyna czynność przy noworodku, przy której odczuwałam lekki stres. Dziś z niecierpliwością wyczekuję codziennie godziny, w której będziemy kąpać Polę. Lubi to niesamowicie, śmieje się w głos i porusza tak energicznie, że na prawdę trzeba mocno ją trzymać.

Nasza istotka jest już na tyle mądra, że chyba dostrzegła zmianę wanienki, bo zawsze ma na twarzy charakterystyczną minę kiedy widzi coś nowego. Nareszcie wanienka w jej pokoju nie szpeci. Kto, by pomyślał, że nawet taka rzecz może mieć przyjemny i ładny design. Ale do rzeczy :)

Wiele z świeżo upieczonych mam zadaje mi często pytanie czy kąpać dziecko codziennie i jak to się u nas odbywa. Dlatego właśnie postanowiłam napisać o tym kilka słów. Bo to co dla jednych oczywiste dla innych może być trudnością i to całkowicie zrozumiałe. W żadnym wypadku nie narzucam tutaj nikomu swoich racji i nie krytykuję innego postępowania niż ja. Po prostu napiszę jak to jest u nas. Polę kąpiemy codziennie. Osobiście nie wyobrażam sobie, żeby poszła spać, po tym jak kilkukrotnie ulewała w dzień, po tym jak pociła się będąc na dworze, a nawet w domu w takie temperatury jak teraz.

KĄPIEL:

Godzina - między 19 a 20 (przed karmieniem)
Temperatura wody - 37 stopni

Co jest mi potrzebne?

- ręcznik kąpielowy BEABA
- balsam nawilżający SOPHIE LA GIRAFE
- krem do twarzy SOPHIE LA GIRAFE
- krem na odparzenia PHARMACERIS
- pampers
- ubranko


Co do wody?

- szampon i żel do mycia w jednym PAT & RUB


Myjki - brak. myję jedynie ręką



Na co szczególnie zwrócić uwagę? 

- szyja, paszki generalnie wszystkie miejsca gdzie dziecko ma fałdki i zbiera się tam brud


Co po kąpieli?

- osuszenie ręcznikiem
- smarowanie ciała balsamem i masaż
- nałożenie kremu na twarz
- posmarowanie zaczerwienionych miejsc kremem na odparzenia

MASAŻ :

Jakie korzyści wynikają z regularnego stosowania masażu?

- dziecko wycisza się i uspokaja
- wzmocnienie poczucia bezpieczeństwa i więzi dziecka z rodzicem
- uregulowanie snu
- poprawa trawienia
- stymulacja układu hormonalnego

Kolistymi i spokojnymi ruchami masujemy całe ciało dziecka. Należy skończyć natychmiast kiedy zaczyna być niespokojne. Do masażu możemy używać oliwki bądź balsamu.

CODZIENNA PIELĘGNACJA: 

Co stosujemy?

- chusteczki nawilżające pampers
- krem na odparzenia pharmaceris
- krem ochronny z filtrem PAT&RUB
- patyczki do uszu ( czyścimy tylko część ucha, którą widać, nie wsadzamy patyczka do środka ucha!!! )








Zobacz więcej
7/22/2014
Do U love me?


Po raz kolejny leżysz obok. Widzę tylko Twoje plecy, a w powietrzu unosi się zapach ignorancji. Wszystko we mnie krzyczy, a usta co chwila otwierają się, by wykrzyczeć wszystko to co mnie boli. Zamykają się jednak jeszcze szybciej nie mówiąc ani słowa. Nie wiem co ze sobą zrobić. Obgryzam resztki paznokci, jakby miało to koić ból mojej duszy. Duszy, która cierpi i płacze. Tak bardzo brakuje mi dotyku Twojej skóry, Twoich dłoni w moich włosach, Twoich palców na moim policzku. Tak bardzo brak mi ostatnio miłości i poczucia, że jestem Ci potrzebna. Jesteś zaledwie 10 centymetrów ode mnie, a mam wrażenie, że nie ma Cię wcale. Jest tylko przepaść, której żadne z Nas nie umie przeskoczyć. Przede mną telewizor. Romantyczna komedia i sceny, które mam wrażenie, że kiedyś były dla Nas piękną codziennością. Dziś zdają się być fikcją, która dzieje się tylko w szklanym, kolorowym, migającym pudle. To takie nierealne.

Czy bylibyśmy jeszcze do tego zdolni? Czy bylibyśmy zdolni do tego, by jak kiedyś całować się w deszczu? Czy jesteś zdolny, by znów w ulewie wziąć mnie na barana i biec przed siebie krzycząc jak bardzo kochasz?
Czy jesteś zdolny, by znów zedrzeć ze mnie bluzkę oprzeć o ścianę i kochać się aż do utraty tchu? Czy jesteś zdolny jak kiedyś iść ze mną nocą środkiem ulicy i krzyczeć, że jesteś szczęśliwy? Czy moglibyśmy jeszcze popłakać się ze szczęścia, tuląc się tak mocno, że moglibyśmy połamać sobie wszystkie kości?
Czy jesteś zdolny kochać mnie jak kiedyś i traktować jak swoją księżniczkę? Myślisz, że umielibyśmy znów siedzieć w hotelowym pokoju z widokiem na Pałac Kultury i rozmawiać ze sobą, orientując się nagle, że jest już jasno i że przegadaliśmy całą noc? Jeszcze kilka dni temu łudziłam się, że tak. Że umielibyśmy to wszystko, bylibyśmy zdolni znów tak kochać. Dziś wątpię. Co się z nami stało? Nie opowiadasz mi już z ekscytacją jak spędziłeś dziś dzień, a ja przestałam cieszyć się tym, że widzę Cię po całym ciężkim dniu.

Cierpię. Cholera, tak bardzo cierpię, że nie mogę złapać oddechu. Czuję pustkę. Nie chce mi się w nocy wstawać do naszego dziecka, bo jestem zmęczona. Tak bardzo nie chce mi się czegoś "musieć" . Tak bardzo potrzebuję dnia, w którym nic nie muszę. Co jest ze mną do cholery? Czemu tak bardzo mi się nie chce, czemu mam dość? Czemu mam wrażenie, że nikt, kompletnie nikt nie liczy się z tym czego ja potrzebuję. I czemu  znów śpisz o tej godzinie zamiast mnie przytulić i powiedzieć coś miłego, coś po czym poczułabym motylki w brzuchu jak kilka lat temu. Czemu piszę to i ryczę i mam myśli najgorsze z możliwych. Łzy lecą mi ciurkiem. Tak bardzo w tym wszystkim jestem dziś samotna. Tak bardzo nikt mnie nie rozumie. Nie lubię tej wersji siebie. Nienawidzę. Ta wersja depcze moją psychikę i skacze jak po nic nie wartym śmieciu. Rujnuje doszczętnie siły i energię, na które tak ciężko pracowałam. Doskonale znam ten stan. Przeżywałam to już nie raz. Nie chcę tego czuć. Nie chcę znów popaść w ten stan, w którym rolety w oknach spuszczone są 24 na dobę, a moja twarz zdaje się być niezdolna do min innych niż tych, które sugerują, że moja dusza umiera. Wiem, że czasem musi popadać, żeby znów wyszło słońce. Wiem też, że każdy upadek nam coś uświadamia i po każdym musimy się podnieść. Zwłaszcza kiedy mamy dla kogo.... Tylko mi się tak bardzo nie chce.


Tekst pisany około miesiąca temu. Dokładnie wtedy kiedy powstał tekst : CZASAMI MAM OCHOTĘ UCIEC... Całe szczęście wraz z odzyskaniem sił, humoru i energii odżyła również miłość. I będzie żyła zawsze.


Zobacz więcej

.