Open top menu
7/12/2014

Niedziela. Dzień rodzinny, który pokochałam i doceniłam w momencie, w którym zostałam matką. Jedyny dzień, w którym wszystko poza Polą i Nim schodzi na dalszy plan. A właściwie nie zabieram się za to wcale. Liczą się tylko Oni, ich uśmiechy i zabawa. Czasem leżymy we troje na łóżku patrząc się na siebie wzajemnie, czasem wybieramy się na długie spacery... opcji jest dużo. Wszystkie są wspaniałe.
Ten dzień mimo nagłej niedyspozycji partnera, był jednak zupełnie inny od wszystkich. Długo zastanawiałam się nad tym czy się wybrać, aż w końcu powiedziałam - co mi szkodzi! Piknik rodzinny organizowany przez Zawód kobieta. Miłym gestem było zaproszenie na niego blogerek. Już jadąc tam wiedziałam, że będzie to atmosfera wyjątkowo swojska. Taka jaką lubię. I mimo, że nigdzie nie było wymogu, by cokolwiek o tym pisać. Jakoś tak słowa same cisnę mi się na usta, a komu o tym nie powiedzieć jak nie Wam?

Jest coś takiego w tych małych wsiach, miasteczkach co zawsze mnie do nich przyciągało. Ludzie, którzy mimo braku pokrewieństwa zdają się być jedną wielką rodzinę. Nie liczy się tam nigdy nic co materialne. Od zawsze kiedy poznawałam ludzi w takich miejscach - to nigdy nie miało znaczenia. Wartości były inne, podejście do życia było inne. Wszystko...dosłownie wszystko było inne. Nigdy nie czułam się w takich miejscach spięta, nie swoja. Kochana Monika pozwoliła mi znów to poczuć. Tą "lekkość" życia. Tą "rodzinną" atmosferę, mimo, że widziałam tych wszystkich ludzi po raz pierwszy. Nie lubię nigdy opowiadać jak to było krok po kroku, zawsze zaglądam w głąb takich spotkań. Liczy się dla mnie coś więcej niż te miłe dodatki. Prezenty, loterie. Liczy się dla mnie serce organizatora. To, że przez chwilę pozwolił przenieść mi się w inny wymiar. Pozwolił odetchnąć, odpocząć od ostatnich wątpliwości i problemów. Jednym słowem: Moniko. Dziękuję. Jesteś wspaniałą kobietą i muszę to powiedzieć. Spotkania blogerskie, na których bywałam i to, które ja organizuję - mimo tego, że były cudowne. To nikt, absolutnie nikt nie przejął się tym tak jak Ty, mimo, że atrakcji było po prostu full. Widziałam co chwilę Twoją zestresowaną minę. W końcu przybyło kilkaset ludzi. Wiem, że masz poczucie, że mogło być lepiej. A ja powiem Ci tylko tyle, że jeśli chodzi o mnie...było idealnie. Dziękuję.

A teraz pozwolę sobie pokazać Wam kilka fotek, które dostałam na e-mail oraz przedstawić Wam osoby, które umiliły spotkanie Nam - blogerkom. Mimo, że na kilkaset osób, nas na tym spotkaniu było tylko kilka :)


Wyświetlanie DSC_0297.JPG


Wyświetlanie DSC_0287.JPG

Wyświetlanie DSC_0298.JPG

Wyświetlanie DSC_0302.JPG

Wyświetlanie DSC_0304.JPG


Wyświetlanie DSC_0328.JPG

Wyświetlanie DSC_0349.JPG



Wyświetlanie DSC_0303.JPG

Wyświetlanie DSC_0367.JPG






                                                                   SALVEQUICK






















ZAKAMARKI i Zielona Sowa







Tagged

5 komentarzy:

  1. Fajnie musiało być. Polowa zdjęć mi się nie otwiera.

    OdpowiedzUsuń
  2. TAK było super!Bo tak może być tylko w Ośnie!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem czemu, ale zdjęcia się nie pokazują. No, ale pewnie było super :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Było super! Coś z zdjęciami jest nie tak, nie pokazują się :-(

    OdpowiedzUsuń

Komentarze obrażające mnie, moją rodzinę i czepiające się każdego szczegółu naszego życia nie będą publikowane.

.