Open top menu
7/04/2014

Codzienność potrafi przytłoczyć. Jeszcze bardziej potrafi dobić nas rutyna. Codziennie te same czynności, te same cztery ściany. Bardzo łatwo popaść w monotonię, dlatego tak bardzo staram się, by każdy dzień był tak bardzo różny od poprzedniego. By był sam w sobie wyjątkowy. Jeździmy na wycieczki, wychodzimy na spontaniczne spacery, wymyślamy nowe zabawy. Ostatnio przez choróbsko opuściła mnie moja energia i siły, ale całe szczęście nie na długo. Wczoraj czując się już "ciut" lepiej, ale jeszcze nie na tyle, by plan dnia był nie wiadomo jak urozmaicony zrobiłam to co lubię w takich momentach najbardziej. Wzięłam kocyk, aparat i położyłam się z Nią na trawie. Ktoś mógłby pomyśleć: "Że jej się to nie nudzi? Co jest fajnego w leżeniu na kocu?" . Dla mnie to jedna z piękniejszych chwil. Przepełniona pięknem i spokojem. Po brzegi zapełniona miłością. Szczęście odnajduję wtedy w jej uśmiechu i w uciekającej przez trawę mrówce. W śpiewie ptaków skrytych w ogrodzie i w promieniach słońca próbujących przedostać się do naszej kryjówki. Szczęście jest wtedy wszędzie. Dźwięki z zewnątrz, przejeżdżające samochody, szczekający pies zdaje się być tłumione przez moje uszy. Łapię w kadr jej uśmiechy, jej ruchy, jej miny. Zawsze kiedy przypatruję jej się z taką uwagą do oczu napływają mi łzy. Cholera, chyba nigdy tak często nie płakałam ze szczęścia. Czy kiedykolwiek takie szczęście mnie w ogóle spotkało? Nie... Jestem pewna, że nie. Jest to szczęście jedyne w swoim rodzaju. Moje, własne, osobiste. Kładę się obok Niej. Czuję jej oddech na swoim policzku. Czujesz to? To życie. To mój mały cud, który żyje dzięki mnie. To mój mały cud, który pielęgnuję tak starannie i uważnie jak ogrodnik swoje rośliny. Spoglądam w jej oczy. Widzisz to? Śmieją się do mnie. Wpatrują jak w święty obrazek. Cały mój świat...cały...streszcza się w jednej osobie. Mój numer jeden, jedyny taki, wyjątkowy. Mały skrzat, który wtula się we mnie budząc w nocy. Mały skrzat, który rano budzi się bez skarpet, bo nauczył się je ściągać.
Mały skrzat, który śmieje się w głos, rozbawiając wszystkich wokół. Mały, wielki człowiek. Wyjątkowy ktoś - moja mała córka. Która chociaż nie wiele jeszcze rozumie, to utrzymuje mnie przy życiu w ostatnich dniach, które mnie rozczarowują. Dobry nastrój jest doszczętnie rujnowany co chwilę kiedy wydaje mi się, że wraca. Siły odeszły gdzieś daleko, a ja sama popadłam w dziwny nastrój. Ratuje mnie tylko ona. Chciałabym się wyspać, ale czuję się potrzebna kiedy budzi się w nocy, by się do mnie przytulić. Tak samo jak mnie to wkurza, to z taką samą siłą rozczula kiedy jest już w moich ramionach. Co się ze mną dzieje? Czy ten brak sił i motywacji wynika z choróbska? Czy jest coś więcej? Nie wydaje mi się i mam nadzieję, że nie. Chcę znów tryskać energią, chcę skakać z radości jak 8 latka, która właśnie dostała lizaka. Chcę robić wszystko, a momentami nic i chcę, by uśmiech nie schodził mi z twarzy. Ale czasem musi popadać, by wyszło słońce. Po prostu musi...



Co Pola ma na sobie?

bluzka - George (wzór zimowy, ale rozmiar był na teraz więc... :P )
getry - baby (sh)


Co Pola ma ze sobą?

gryzak do pokarmu - BabyOno
kocyk - F&F




























Tagged

11 komentarzy:

  1. "...a po nocy przychodzi dzień, a po burzy spokój..." i u Ciebie będzie lepiej! :) co to za fantastyczna lala? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z serii lalek owocowych, można było kupić w tesco, nie wiem czy jeszcze są :)

      Usuń
  2. Ps. Pola jakie już figury robi :) duży już ten skrzacik :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Alu śliczną masz córeczkę. Ja dostrzegam podobieństwo do Ciebie, ale ilu ludzi tyle opinii. Zasyłam Wam serdeczności i dużo dobroci w każdym Waszym wspólnym dniu.

    OdpowiedzUsuń
  4. ale malutka Ci szybciutko rośnie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak się u Was sprawdza gryzak do pokarmów? Pola chętnie po niego sięga?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sprawdzają sie bardzo dobrze. Pola siega po nie każdego dnia i sama juz swietnie sobie z nimi radzi .sa w codziennym użytku

      Usuń
  6. a jak tam z rozszerzaniem diety? jak wyglada jej dzien z posilkami? ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. To mój mały cud, który żyje dzięki mnie :) piękne

    OdpowiedzUsuń
  8. Gwiazdeczka mała:) zazdroszczę kocykowania :) ja dziś z moją córką (dwulatką) dwie godziny biegałam...dosłownie...wszystkie dzieci w piaskownicy...a my ciągle w trasie :)

    OdpowiedzUsuń

Komentarze obrażające mnie, moją rodzinę i czepiające się każdego szczegółu naszego życia nie będą publikowane.

.