Open top menu
12/06/2013


Dwudziesty raz. Już dwudziesty raz kiedy wyczekuję z rana prezentów. Długo? Może i długo. Są po prostu ludzie tacy jak ja, którzy z tego nie wyrosną nigdy. I z wielką niecierpliwością wyczekuję dnia, kiedy to ja będę zapełniać buty mojemu dziecku. Czas magiczny, czas radosny, czas niespodzianek.

Nie pamiętam kiedy przestałam wierzyć w Świętego Mikołaja. Ale wiem, że mimo utraty tej wiary magia tego dnia nie wygasła nawet trochę. I nadszedł 6 grudnia 2013 roku. I sobie nawet nie wyobrażacie jakie matka ma kontakty z Świętym Mikołajem. Przespał ze mną w łóżku całą noc, a rano się z niego wygramolił i wypchał mi buty. Po czym znów grzecznie wrócił do łóżka. Ale muszę Was uprzedzić, że ten ów "Święty" Mikołaj jest moim własnym, prywatnym i tylko ja mam zaszczyt dostawać od Niego prezenty!
A żeby nie było tak banalnie, to i z listonoszem mam całkiem niezły kontakt. Przyniósł mi pakę podpisaną "Mikołaj :)" . Aaa no tak. Wymianka świąteczna u Ciepełkowo ! Polecam wszystkim takie akcje, uśmiech i zabawa gwarantowane! Swoją drogą mam nadzieję, że osoba, którą ja wylosowałam również skacze właśnie z radości. No to co... przepięknego, świątecznego 6 grudnia! A Wy co mieliście w  swoich butach?


















Tagged

1 komentarz:

  1. :) Cieszę się, że zabawy się podobała :) I musiałaś być na prawdę grzeczna! :)

    OdpowiedzUsuń

Komentarze obrażające mnie, moją rodzinę i czepiające się każdego szczegółu naszego życia nie będą publikowane.

.