Historia nr 1:
Widzicie te małe rączki? Dotykają póki co nieświadomie mojej twarzy, szukają mojego ciała wieczorami po omacku. Widzicie te malutkie usta? Całuję je codziennie po kilka razy. Są takie delikatne. Widzicie te malutkie oczka? Wpatrują się we mnie każdego dnia jak w święty obrazek. Rozglądają po wszystkich kątach, poznając to co póki co jest dla nich tak obce. Widzicie tą małą istotę? Ocieka niewinnością, kruchością i delikatnością. I nie napisze dziś tutaj nic odkrywczego. Będzie to raczej sprawa oczywista. Ale patrząc na Nią jak śpi. Na jej małe rączki, małe usta, stópki. Na jej twarz. Patrzę na nią jak na niewinną niczemu istotkę, która jest tak bezbronna. Dbam o Nią najlepiej jak potrafię. Kiedy się budzi spokojnie podnoszę ją, trzymając jej główkę. Przy przebieraniu uważam, żeby jej nie zadrapać. Nie chcę jej płaczu. Jej łzy mnie bolą. Chcę zadbać o Nią najlepiej jak potrafię. Chcę jej życia, zdrowia, dobra.
Trafiłaś moja córko najlepiej jak tylko mogłaś. Masz dom, a w nim miłość. I nikt nigdy Cię nie skrzywdzi. Bo ja nigdy na to nie pozwolę.
_____________________________________________________________________________
Historia nr 2:
Dziecko płacze. "Ucisz tego bękarta" - krzyczy rozzłoszczona matka. Niewinne małe ciałko trzęsie się. Z małych, błękitnych oczu płyną łzy. Ojciec dopija kolejne piwo. Nikt nie reaguje. "Zamknij się!" - krzyczy. Dziecko wciąż płacze. Podchodzi do łóżeczka. "Czego Ty kurwa chcesz?!" . Łapie malutkie dziecko za jedną rękę, chaotycznie ciskając je na kanapę. "Nakarm go, niech przestanie wrzeszczeć". Matka dalej pije. Nienawidzi swojego życia. Nienawidzi swojego dziecka. Płacz jest coraz głośniejszy. Małe paluszki zaciskają się w piąstki. Drobna twarz staje się czerwona. "Mam dość!" - krzyczy ojciec. Ciska dzieckiem o podłogę. Katuje przez kilka minut. Drobne ciało staje się bezwładne. Klatka piersiowa nie unosi się. Rodzice się śmieją. Łzy przestały cieknąć ciurkiem. Cisza. Nie żyje.
Nie napiszę dziś nic odkrywczego. Jest to raczej sprawa oczywista. Historie dwie. Dwa życia. Jeden koniec. Wszyscy jesteśmy ludźmi. Mamy swoją wrażliwość. Od zawsze bolały nas wiadomości w telewizji o skatowanych dzieciach. Zawsze w oczach stawały mi łzy na takie wieści. Ale teraz patrzę na to jako matka. Wrażliwość wzrosła jeszcze bardziej. Dlaczego? Patrz historia nr 1. Ona leży obok mnie. Jest taka delikatna, tak niewinna, bezbronna. Człowiek chucha i dmucha, żeby przez przypadkiem nie zrobić krzywdy. A ktoś w tym czasie z premedytacją katuje, zabija swoje dziecko. Jestem typem człowieka, który nie umie pogodzić się z rzeczami, na które nie ma wpływu. Wciąż jestem naiwna. Wierzę, że świat się zmieni. Sorry. Nie świat. Ludzie. Że kiedyś z tej planety znikną ludzie, którzy ranią. Którzy swoją siłę pokazują w formie przemocy. Wierzę, że każde dziecko będzie miało szansę. Będzie miało szansę żyć... i przeżyć to życie najlepiej jak potrafi. I że nikt nigdy mu w tym nie przeszkodzi...
Wiem co to matka alkoholiczka (pisałam o tym na blogu).
OdpowiedzUsuńmocne.
OdpowiedzUsuńszkoda, że nie trafi do tych, do których najbardziej powinno.
yendza o. O tak straszna szkoda....ale moze choc jedna osoba zastanowi się nad swoim postepowaniem wobec dziecka...a to już cos ....oby
OdpowiedzUsuńTrzeba próbować walczyć o miłość i szczęście wszystkich tych maleńkich istot, nie być obojętnym na odgłosy zza ściany i reagować. Lepiej się pomylić niż przyczynić się milcząc do tragedii.
OdpowiedzUsuńTakie małe istoty, bez możliwości obrony... straszne :(
Właśnie. Ci co powinni nie przeczytają...
OdpowiedzUsuńo to właśnie chodzi:/ nie sądzę że te "matki" wogóle umieją czytać:/
OdpowiedzUsuńTacy nie powinni mieć w ogóle dzieci. Inni którzy chcą nie mogą ich mieć, a to jest smutne i bolesne. Sama jestem mamą 2 chłopców i za nich oddałabym swe życie. Bo to dwa największe skarby świata jakie posiadam.
OdpowiedzUsuńJa na ogół unikam oglądania w tv czy czytania w necie kolejnych historii o zakatowanych Dzieciach itd... Poprostu moja wrażliwość nie może tego wytrzymać... Zawsze chce mi się -płakać i myślę "jak tak można" :/
OdpowiedzUsuńMam tak samo...
OdpowiedzUsuńOd zawsze przeżywałam takie historie, ale od kiedy jest ze mną Lili bolą one jeszcze mocniej.
Nie pojmuję tego jak można zrobić coś tak potwornego.
O cierpieniu tych dzieci nawet nie chce myśleć, nie potrafię...
Cieszę się, że w mojej sypialni śpi teraz bezpiecznie mała osóbka, którą zawszę będę chronić przed złem.
Uściski dla Ciebie i Polci ;***
Mam za słabe nerwy na takie posty :(
OdpowiedzUsuńAle to ważne tematy. Moim zdaniem możliwości aborcji w naszym kraju pewnym stopniu rozwiązałaby problem. I mega promocja adopcji, kobiety wstydzą się oddawać dzieci a później często właśnie tak to się kończy :( Przykład - matka małej Madzi :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło Alę i Polę :) Ola z Andzią.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńpisalas w poprzednim poscie ze coreczka spi sama a ty w pokoju obok nie boisz sie tak ja zostawiac ze nie masz jej na oku zee moze jej sie ulac no nie wiem rozne rzeczy sa ja tez mam pokoik obok swojej sypialni ale nie wyobrazam sobie zebym nie miala jej na oku wnieslismy jej lozeczko do nas odwinelam ochraniacz i widze jak spi nie krytykuje cie to wasza sprawa ale przemysl sobie ona jest taka malenka taka bezbronna a w nocy roznie moze byc
OdpowiedzUsuńMam elektroniczną nianię więc słyszę jej oddech, każde kaszlnięcie itp. Myślę, że to dobre rozwiązanie, bo nawet jeśli byłaby w tym samym pokoju to jeśli śpię to i tak jej nie widzę, a właśnie słyszę. :)
Usuńnie wiem rob jak uwazasz kazda matka wie najlepeij co jest dobre dla jej dziecka al nie wyobrazam sobie ze ona taka malutka i sama w tym pokoju
Usuńsama mam mala coreczke ze stycznia tez zrobilam jej piekny pokoik kupilam kosz na kolkach ale najpewniej sie czuje jak spi w lozeczku obok i ja mam ja na oku dlatego poprostu nie moge tego zrozumiec
mała słodka :) ile przytyłaś w ciązy? w którym okresie najwięcej? pozdrawiam
OdpowiedzUsuń14 kg :) Najwięcej pod koniec 2 trymestru, ogolnie zaczelam tyc dopiero w drugim, bo przez clay 1 wymiotowalam :) pozdrawiam!
UsuńDziecko, które przychodzi na świat jest czystą kartką, to co zostanie na niej zapisane zależy od rodziców. Trudne warunki materialne, problemy wychowawcze, alkoholizm i niewydolność rodziców to główne przyczyny patologii wśród młodzieży. To od nas rodziców zależy kim będzie nasze dziecko! (http://e-galimatias.blog.pl/ )
OdpowiedzUsuńSmutno mi... :( Mam tak samo - jako matka przeżywam takie rzeczy jeszcze głębiej... :(
OdpowiedzUsuńTakich historii słuchamy w podwójnej roli - jako człowiek i jako matka. Przy pierwszej opcji bolą bardzo, przy pierwszej i drugiej razem bolą do bólu, wszystko dosłownie. Ja odczuwam fizyczny ból, gdy słyszę o przemocy wobec dzieci. Tak, moja wrażliwość bardzo się wyostrzyła, jeśli chodzi o krzywdę dzieci, odkąd mam swoje własne. Nie rozumiem i nie zrozumiem tej matki i tego ojca z historii nr 2...
OdpowiedzUsuń