Open top menu
5/17/2014

Nie jestem matką polką. Nie mam zamiaru zatracić samej siebie w macierzyństwie mimo, że kocham swoje dziecko nad życie i szaleję na jej punkcie. Nie ma matek idealnych. Ja należę do grupy tych , które nie są przewrażliwione na każdym kroku i do wielu tych spraw, na których temat inni żywo dyskutują i spekulują - ja podchodzę na luzie. Nie mam problemu z tym, że moje dziecko 5 minut leży w leżaczku i patrzy się w TV. Nie rozpaczam z powodu podania mojej córki MM i nie mam wyrzutów sumienia w powodu wypitego reddsa wieczorem. Jestem tylko człowiekiem. Człowiekiem, który potrzebuje żyć. Nie mam zamiaru zamknąć się na świat tylko dlatego, że mam dziecko. Właśnie teraz czuję, że mogę wszystko. Mogę studiować, blogować, chodzić na fitness, a przy tym być najlepszą mamą na świecie. Nie muszę żyć w celibacie i abstynencji żeby być super mamą. Kocham swoje dziecko, dbam o Nią, pielęgnuję, karmię.
Wyjście z domu i wyluzowanie się sprawia, że w swojej roli spełniam się jeszcze lepiej. Bo jestem wypoczęta, zrelaksowana i mam zapas sił na dni, kiedy ona potrzebuje być w moich ramionach od rana do nocy. Tak. Rzucam czasem przekleństwami, bo mi się nie chce. Kiedy dziecko się budzi, a ja jestem zaspana nie frunę do Niej 60 cm nad ziemią śpiewając "Ach dziecko płacz, płacz jeszcze i pod żadnym pozorem nie idź spać! Jestem taka szczęśliwa, że znów się nie wyspałam". Idę zaspana i wściekła jak pies, a po chwili słyszę ten słodki chichot i już nawet o śnie nie myślę. Ba! Jedyne co chcę wtedy zrobić to wyściskać ją z całych sił i wycałować najlepszą część jej ciała - stopy !

I taka będę. Będę od czasu do czasu pić piwo, będę chodzić sama na zakupy, będę chodzić na fitness. Będę przeklinać kiedy będę chciała i będę z koleżankami opowiadać sobie zboczone dowcipy. Będę uprawiać sex, a jak dziecko podrośnie to na pewno pojawię się na domówce u znajomych. ( no nie rób takich zszokowanych oczu, nie mam na myśli przecież libacji alkoholowej...pewnie takie coś już sobie wyobraziłaś nie?). Dziecko nie jest powodem, by zamknąć się w czterech ścianach i poświęcić życie na rzecz rodzicielskiej miłości.

Będę robić to wszystko, a mimo to będę najwspanialszą matką na świecie.
Bo ważne mieć umiar. Wiedzieć gdzie są granice.

Dlaczego będę to robić? Bo jestem tylko człowiekiem - nie matką polką cierpiętnicą.
I w tej normalności mam zamiar trwać.

Ale za to...
Będę pierwszą, która przytuli kiedy zacznie płakać...
Będę pierwszą, która pocałuje zranione kolano i przyklei plaster...
Będę pierwszą, która wstawi się za Nią kiedy ktoś ją obrazi...
Będę pierwszą, która doradzi w złych chwilach...
Będą pierwszą, która przyjedzie, kiedy ucieknie jej autobus...
Będę pierwszą, zawsze kiedy będzie tego potrzebowała.
Będę... będę zawsze.


Tagged

67 komentarzy:

  1. No to prawie jak ja. ;)
    Piąteczka!

    OdpowiedzUsuń
  2. Sama jak mam możliwość to wychodzę bez synka (na przykład jak mąż jest w weekend w domu). Nie mam z tym problemu a nawet potrzebuję tego. Dzięki takim wyjściom z większą radością i cierpliwością spędzam czas z małym. Ale mam kilka koleżanek, co za żadne skarby nie opuszczą dziecka. Nawet na pół godziny. Nie mam pojęcia, jak one to robią? Ot każdy ma inny charakter :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja siostra przy pierwszym dziecku miała takiego bzika, że do pół roku nie chciała go nawet z nikim na 10 minut zostawić. Odmieniło jej się przy drugim :D

      Usuń
  3. Idealnie ujęte :) . Nareszcie ktoś pisze o tym otwarcie i nie boi się linczu matek polek, bo pewnie zaraz się takie komentarze pojawią. Trzymaj się i bądź taka dalej. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Brawo :D szkoda, że inne dziewczyny, kobiety ( przynajmniej większość moich znajomych ) nie ma takiego podejścia...znam niejeden przypadek gdzie pojawił się mały szkrab a mamy "zatraciły "się w macierzyństwie...i mimo to, że jesteś młodsza to wezmę z ciebie i z twojego podejścia przykład :D mam nadzieję, że w przyszłości nie będę na spotkaniach ze znajomym,i opowiadać o kupkach, kolkach itp...tak jak to robią moje koleżanki
    MS

    OdpowiedzUsuń
  5. Masz całkowitą rację. Ja właściwie od początku robiłam tak samo jak Ty, i nigdy w życiu mi na myśl nie przyszło, że ktoś mógłby mnie oskarżyć i nazwać złą matką. Przestałam karmić piersią po 5 miesiącach, bo zwyczajnie nie miałam już siły utrzymywać diety beznabiałowej (Młoda ma skazę). I nikomu, NIKOMU nic do tego ;-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mamala, nie obraź się.. Ale ni jak ma się picia piwa do karmienia piersią i niedawnej TWOJEJ kampanii, mówiącej, że nawet kropla alkoholu szkodzi dziecku... W całej reszcie masz zupełną rację, nie można zatracać samej siebie w macierzyństwie.

      Usuń
    2. Kampania była o piciu alko w czasie ciąży. A jeśli chodzi o piwo pozwalam sobie na nie tylko dlatego, że dziecko śpi od 20 do 6. Alko znika z mleka w przeciągu 2-3 godzin, ale ja i tak odciągam i wylewam bo w nocy piersi mi się przepełniają i muszę trochę odciągnąć, żeby gdzieś mi nie zastało. Pytałam o tą kwestię nawet pani z poradni laktacyjnej. Jeśli wypiję np o 20 a karmiłabym nawet po północy - nie ma problemu. Oczywiście ja tu mówię o jednym piwie smakowym a nie libacji alkoholowej :P

      Usuń
    3. Co do piwa, to nawet każą wypić karmi bo pobudza laktacje :) i święte słowa jak zwykle i jak zwykle nie jestem oryginalna ale tekst mądry i oj zajebisty!

      Usuń
    4. Na laktację można wypić też herbatę z mlekiem, niekoniecznie piwo. Oczywiście to tylko moje zdanie, ale dopóki nie skończę karmić powstrzymam się nawet od tego małego reddsa :) Ale za to jak skończę to umówię się z koleżanką nawet na butelkę różowego wina jak będę miała z kim Tośkę zostawić i nikomu nic do tego!:)

      http://swiatwokoltosi.blogspot.com/

      Usuń
  6. Popieram Twoją postawę :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Posąg jej zbudujcie i pokłony oddajcie, takież to mądrości pisze, a co z matkami, które wyboru nie mają i nigdzie nie wychodzą albo wszędzie dziecko zabierają ze sobą? Też ich nazwiesz cierpiętnice? Ciesz się, że masz z kim dziecko zostawić inne takiego luksusu nie mają, ciekawam co byś pisała gdybyś takiej wygody nie miała? Że jesteś matką polką z wyboru? I tak wspaniale ci z tym?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Weź się skup na całym tekście a nie fragmencie. Chodzi o fakt, by poza obowiązkami dotyczacami dziecka znaleźć czas na przyjemności. Nie ogranicza się to tylko do wyjść. Te, które tego nie mogą robić mogą przyjemność znaleźć np w czytaniu książek. Ja akurat mam możliwość wyjść co mnie cieszy, wiem, że nie każdy tak ma, ale matki polki to takie osobniki co sie nie przyznają, że tak by chciały, a wręcz wkręcają, że siedzenie 24 na dobę z dzieckiem to ich cel życiowy. Sory, ale w to nie uwierzę.

      Usuń
  8. Anu, nie ma co wariować. Nasze poświęcenie nie "kupi" miłości dziecka. Ona jest bezwarunkowa chyba... chyba że nasza miłość do niego zaczyna być toksyczna. Wtedy dziecko zaczyna buntować się i uciekać. Z dnia na dzień coraz dalej i dalej. Aż tylko przysyła kartki na święta.

    A propos Anonima, czasem tak jest, że mamy wszędzie włóczą się z dzieckiem, bo nie potrafią się odeń odkleić. Taka niewidzialna nić z lepkimi mackami, która z czasem robi się ciężarem nie do zniesienia. na początku jest cudownie, potem robi się gorzej. Na początku odsuwają się znajomi, potem rodzina, wreszcie partner. Miłość matki i dziecka - doskonała! Tylko nagle dziecko idzie do szkoły i zaczyna mieć własne przyjaźnie i kolegów. Dla tak przywiązanej mamy to jest ciężki szok i wielka przykrość. Bo tracąc dziecko, traci dotychczasowe życie. Oczywiście można sobie urodzić więcej dzieci, by wydłużyć ten okres. Ale nie ma co ukrywać, one prędzej czy później odejdą. Nie mając własnego życia - zacznie za nimi gonić i zatruwać im związki. Jak wiele znacie mam, które wtrącają się w każdy element życia swoich dzieci? Ano właśnie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Piszesz p tych które nie mogą się odkleić a co z tymi co włoczą wszędzie to dziecko bo muszą?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem. Nie każdy ma możliwość zostawienia z kimś dziecka. Rozumiem to, ale uważam, że to nie jest powód by zatracić się w macierzynstwie. Wyjscia to nie jest jedyna odskocznia. Rownie dobrze mozna poratowac sie w domu ksiazka czy dobrym filmem. I nie sciemniac ze spedzanie kolejnego roku z dzieckiem 24 na dobe jest takie super. Jest to czasem uciazliwe i piona dla tych ktorzy potrafia sie do teog przyznac :)

      Usuń
    2. Ale o tym że zatracasz się w książkach nie napisałaś. Tylko o wyjściach. Co DO alkoholu jestem zdania, że jeśli chodzi o piwo jedno raz na jakiś czas to tak samo można sobie go odmówić w ogóle i mieć czyste sumienie.

      Usuń
    3. I nie mowie że siedzenie z dzieckiem 24/7 nie jest uciążliwe i brawo dla tych które się DO tego przyznają.

      Usuń
  10. Alicja Wegner nie masz racji z tym,że alko utrzymuje się tak krótko. Jesteś w błędzie, akurat do tego nikt mnie nie przekona.
    Poza tym też nie rozumiem matek, które najchętniej by sobie dziecko do piersi przyszyły i czerpią z tego tak ogromna przyjemność,że zapominają o sobie a o wyglądzie nie wspominając. Jednak uważam,że mleko matki jest najzdrowsze i najlepsze niepodważalnie aczkolwiek MM nie jest złe. Wybór należy do matki i już. Ja karmiłam swojego syna 7 miesięcy, jak przeszłam na mm to odżyłam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez uwazam ze alko podczas karmienia to to samo co w ciazy.
      Nie pilam 23 miesiace ani piwa ani nic. Zyje i mam sie dobrze.

      Usuń
    2. a ktoś napisał, że bez tego nie można żyć? I nie to nie to samo jesli dziecko spi od 20 do 6. ja wypijam reddsa powiedzmy o 20 a i tak po polnocy odciagam i wylewam bo piersi mi sie przepelniaja.

      Usuń
    3. Nie napisałam tego w formie ataku, po prostu uważam,że jeśli wypijasz "tego redsa o 20" to Twoje dziecko dostaje to mleko rano a nie tak szybko jak napisałaś. Nie śledzę Twojego bloga, przeczytałam dwa posty więc może nie powinnam się wypowiadać. Jednak temat mnie zainteresował bo sama go przerabiałam i dobre rady typu "karm do roku albo dłużej" też. Fajnie,że o tym piszesz, jednak jako blogerka przyjmij krytykę jeśli jest ona konstruktywna:) Ja nie oceniam:) Chciałam jeszcze dodać,że ciężko jest mówić,że nie jestem przewrażliwioną matką itp,że mam luźne podejście bo jak zdążyłam zauważyć jesteś mama od niedawna i jeszcze wiele przed Tobą. Wystarczy,że dziecko zacznie chorować bądź są inne problemy i podejście się zmienia.
      Życzę Twojej córci zdrówka a Tobie cierpliwości w wychowaniu czy to luźnym czy nie byle było dla Was najlepsze i trafnych wyborów bez względu co mówią ludzie dookoła.

      Usuń
  11. Boże ... widzisz i nie grzmisz... Znowu jakieś żale. Wszystkim nie dogodzi, szkoda, że wielcy krytycy kryją się pod słowem "Anonim" :D

    OdpowiedzUsuń
  12. a nawet jeśli zatraca się w macierzyństwie to, sorry za zwrot, ale o Ci do tego? dlaczego każdy nie może żyć po swojemu? o dziwo, sam do tego nawoływałaś by żyć i dać żyć innym. są takie kobiety dla których macierzyństwo jest sensem życia i nie chcą żyć inaczej i są takie co mają lub szukają innych możliwości. czemu ich krytykujesz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to jak są takie co chcą tak żyć to niech tak zyja. Ja napisalam jaka ja nie chce byc.

      Usuń
    2. Ale to blog Mamali. Wyraza swoja opinie i nie.rozumiem co.tu.robisz jesli Ci sie nie podoba???

      Usuń
  13. "Wyjście z domu i wyluzowanie się sprawia, że w swojej roli spełniam się jeszcze lepiej. Bo jestem wypoczęta, zrelaksowana i mam zapas sił na dni, kiedy ona potrzebuje być w moich ramionach od rana do nocy." - 100% na TAK! :)
    I ja też po urodzeniu nie chcę zatracić siebie i swojego związku. Chce być najlepszą matką dla mojej córy i wiem, że dla niej będę, dla świata nie muszę.

    http://swiatwokoltosi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Bycie Matką nie oznacza zaprzestania bycia kobietą.

    Pisałam też o tym u siebie na blogu.
    http://tomitobi.pl/matko-nie-zapomnij-ze-jestes-kobieta/

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie widzę konsekwencji w Twoich postach, dopiero co wyśmiewałas kogoś, że tam napisał że karmisz mieszanie, że lepiej wiedzą od coebie, a teraz wprost piszesz że podajesz jednak MM. Zdecyduj się, komu co chcesz udowodnić?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ha ha. Jakbyś czytał/czytała dokładnie to wiedziałabyś/ wiedział, że Ala miała kryzys i przez jeden dzień w ogóle jej piersi nie wytwarzały mleka... Wtedy było potrzebne MM.

      Usuń
    2. Przecież w poście o matkach karmiących mm i piersią sama napisałam, że raz podałam MM, a na drugi dzień mała piła już normalnie z piersi. O.o Akurat ja nie z tych co by takie info zatajała.

      Usuń
  16. Monika Dz. Adwokat?

    OdpowiedzUsuń
  17. bardzo zdrowe podejście :)

    OdpowiedzUsuń
  18. I chwała Ci za to! Mam nadzieję, że poza Tobą, moją Bratową i mną wyłonią się jeszcze jakieś zdystansowane i dzięki temu najlepsze na świecie Mamy :)
    Zdrówka!

    OdpowiedzUsuń
  19. Brawo! Brawo! Brawo!!!! Mam tak samo :) i takie podejście jest najlepsze!!! A tym.chejtujących tu mam nawet nie czytaj!!!!!!! :) zazdroszczą Ci :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam to zdanie, zazdroszczą ci.

      Usuń
  20. Normalne podejście do życia, dziękuję Ci Kochana, że piszesz o tym piszesz.

    OdpowiedzUsuń
  21. Mamy to samo podejście :)
    Znam dziewczynę, która nie chciała zostawić dziecka ze swoim mężem, a jego ojcem.
    Cały dzień w chacie z dzieckiem na rękach...

    Zdrowe podejście to podstawa :)
    Wszystkim wychodzi to na dobre!

    OdpowiedzUsuń
  22. Nawet nie wiesz mamala w jak wielu Twoich postach odnajduję siebie! Uwielbiam Cię coraz bardziej! Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  23. No i się zaczęło. ;)
    Dlaczego zawsze najwięcej trują Anonimy? Ktoś mi wytłumaczy ten fenomen?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak najlepiej, z ukrycia :) Tacy odważni, ale nawet się nie podpiszą. Śmieszne.

      Usuń
    2. No jak dlaczego? ktoś kto ma odwagę napisać to co myśli nie ma z podpisaniem się z imienia. Chyba, że ma zamiar tylko wku...ać innych jakimiś bezsensami to tak najłatwiej.

      Usuń
  24. Jak zawsze gratuluje świetnego tekstu! ( skąd masz czas na to wszystko przy małym dziecku ja się pytam) ??? :)))
    A tak serio , to ja tez jestem za zdrowym podejściem, za pewna równowagą, za zachowaniem sobie rezerwy własnych potrzeb i przyjemności.
    Mama wypoczęta, zrelaksowana, mama mająca swoje pasje i chwile dla siebie- to Mama szczęśliwa, I mówię to jako mama 6-latka która dała się zawładnąć macierzyństwu na amen, a później małymi krokami wychodziłam do ludzi, wracałam do swych przyjemności i planów.

    OdpowiedzUsuń
  25. Wiesz co Mamala? Ty to jednak niedobra kobieta jesteś! Jak tak można! Biedne dziecko zostawiać, poświęcać jej czas dla siebie, urządzać libacje alkoholowe i podawać MM bo chcesz się nawalić? Nu nu nu! Taka jesteś BE! Matka powinna siedzieć z dzieckiem 24/7 w dresie, z tłustymi włosami, bo szkoda zabierać dziecku chwilę czasu na umycie się, sama (bo znajomi już o niej dawno zapomnieli)
    A tak na serio, ludzie, błagam! Nauczcie się czytać ze zrozumieniem! Proszę, bo już rzygać się chce od tej głupoty!!!
    Zazdrość dupę ściska, że Mamala ma z kim dziecko zostawić? Że może wyjść i poświęcić dla siebie trochę czasu? Kuźwa! Ja mam przekichane, bo mąż za granicą, moja mama pracuje, przyjaciółka pracuje, a o teściach wolę się nie wypowiadać. I tak, jestem z dzieckiem praktycznie 24/7. Czasem uda mi się wyrwać na bieganie. Często wieczorem, jak mała pójdzie spać przychodzi do mnie przyjaciółka i [chyba muszę się przygotować na lincz] pijemy piwo!!! Taka jestem zła :D
    Gdybym miała z kim dziecko zostawić, to pewnie częściej bym wychodziła. Nawet do spożywczego, ale sama. I nie kryję się z tym, że czasami wkurza mnie to, że nie mogę się na metr ruszyć bez dziecka. Bo chociaż jest dla mnie całym światem i kocham ją nad życie, to każdy (czy się przyzna czy nie) potrzebuje chwili dla siebie.
    A Wy matki cierpiętnice oszukujcie dalej same siebie, że nic Wam więcej do życia nie potrzeba jak sterta prania, garów i brudne pieluchy.

    OdpowiedzUsuń
  26. Śledzę ten blog od dawna i często płacze ze śmiechu czytając te przepełnione zawiścią komentarze. Drogie Panie, zazdrość to brzydka cecha. Skąd w Was tyle złych emocji? W tym wszystkim wzrastają Wasze dzieci. Niestety nie jest mi dane hasać po stepie, ale przybijam piątkę wszystkim tym, którzy to robią! Najważniejsze to złapać dystans. Sama jestem mamą półrocznego Skarba, prócz tego jestem też pielęgniarką neonatologiczną i całym swoim zawodowym autorytetem poświadczam, że od jednego, sporadycznie wypijanego bronka, nic się dzieciom nie dzieje. Również piekło z tego powodu nie zamarza. Nie ma natomiast bezpiecznej ilości alkoholu dozwolonej w ciąży, to zupełnie inne historia. Co więcej, mleko modyfikowane pokrywa zapotrzebowanie na energię oraz niezbędne składniki pokarmowe i może on zastąpić pokarm kobiecy :) Oczywiście mieszanki nie mają składników bioaktywnych i nie zmieniają się w odpowiedzi na indywidualne potrzeby rozwijającego się niemowlęcia, tak jak dzieje się w przypadku mleka kobiecego, ale nie można ich nazwać paszą... Niestety Mamalu, całe zło tego świata to Twoja wina... Musisz się przyznać! Ostatnio bierzesz wine za wszystko. Wulkany, trzesienia ziemi, plamy ropy, sterydy, hip hop…wszystko Twoja wina ;) Zazdrośnice! Pozdrawiam, Katarzyna

    OdpowiedzUsuń
  27. Ja czytam bloga od jakiegos czasu w wielu kwestiach sie zgadzam a wypowiadam sie chyba pierwszy raz... ale uważam ze zdrowe podejscie do macierzynstwa to podstawa, ja swojego synka wrecz ubostwiam...jest dla mnie wielkim cudem i kazda chwila z nim spedzona jest dla mnie bardzo wazna ale to nie znaczy ze czasem nie mam dosc gdy placze caly dzien i krzyczy... mam dosc i moge otwarcie o tym powiedziec... tez znajduje dla siebie czas codziennie cwicze lub jezdze na rowerze dodatkowo jak synek skonczyl 8 miesiecy poszlam do pracy i w pracyjestem od 8-16 i przez to mam byc gorsza matka- nie sadze... moja milosc jest bezwarunkowa i bezgraniczna i jestem dla swojego syna najlepsza matka na swiecie bo tak jak pisze Mamala zawsze bede pierwsze przy nim ;) a czas dla siebie samej jest wazny bo Nasze zycie, czyli Matek nie konczy sie w momencie porodu Ono wtedy sie zaczyna wiec szczesliwa mama to szczesliwe dziecko ;) dbajmy o siebie i cieszmy sie z chwil relaksu jesli mamy taka mozliwosc ;) Pozdrawiam Lena R.

    OdpowiedzUsuń
  28. I popieram Cie w 100%. Macieżyństwo to nie siedzenie w domu 24/7 przy dziecku. też jesteśmy ludźmi. Mamy swoje życie-a nie tylko dzieci jako klapki na oczy.

    Mam to samo podejście co Ty. Tyle ,że z lekko większym stażem-starsza 6 lat,młodsza 10 miesięcy :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Czytam tego bloga prawie od początku i zupelnie nie rozumiem jego fenomemu i zachwytu nad nim ( tak, wiem, że zaraz ktos napisze, że skoro mi się nie podoba, to po co czytam-argument godny dziecka).
    Po pierwsze, w co drugim poście jest o tym samym, często nawet identycznie opisane, a te niby mądre posty są jak dla mnie niezbyt wybitną beletrystyką, z licznymi błędami ortograficznymi, choć w większości przypadków jestem w stanie to wybaczyć, bo każdemu mogą sie one przydarzyć. Jednak nie mogę się zgodzić z wieloma poglądami Autorki. Dla mnie to smutne, że dla młodej matki wyluzowaniem jest wypicie piwa, czy jak wcześniej było wspominane przesiadywanie na ławce. Z takim podejściem do życia kojarzą mi się nastolatki, wiec skoro chcesz być uwazana za dojrzałą, to zmien postępowanie, bo mnie pięknie (?) ubrane słowa nie przekonują. I zgadzam się z komentarzami, że kampania przeciwko piciu alkoholu w czasie ciąży zdaje się byc teraz lekką hipokryzja. Wydaje się, że miała tylko i wyłącznie wywolac szok, pokazać ciebie w kontrowersyjnym ujęciu.Matki karmiące wg mnie również nie powinny pić, a skoro nie potrafisz sobie odmówić jednego, to jak niesiesz przykład dla ciężarnych?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po 1 kto powiedział ze nie potrafię sobie odmówić? Po drugie - przykro mi ze wyjscie z facetem i posiedzenie na lawce w parku kojarzy ci się z nastolatkami. Dla mnie to normalne i ze wychodzimy na spacery i siedzimy kulturalnie na lawce. I tacy pozostaniemy. Nie lubimy siedziec w domu. Z sama Pola częściej podróżujemy niż siedzimy na dupie. To ze podchodzę do wielu kwestii na luzie nie jest wyznacznikiem dojrzałości. Ludzie cenia tu moja prawdomownosc i brak ściemy
      Jestem dumna z tego jaka matka jestem i nie przekreśla tego reds czy kawka w parku

      Usuń
    2. Nie twierdzę, że jesteś złą matką i uważam, że masz prawo do wlasnego życia, ale jak po raz któryś piszesz o piwie, to można coś wnioskować. .. może już lepiej się tym nie 'chwalić'?
      Dojrzale można też dyskutować o krytyce, a u Ciebie tego zazwyczaj brak.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  30. Ciekawe co napiszesz za kilka miesięcy kiedy każde twoje wyjście będzie się kończyć płaczem dziecka albo Poli zacznie coś dolegać a ty się bedziesz zastanawiać co robić czy będziesz Nadal taka wyluzowana. Bo na razie maleńkiej wystarcza sucha pielucha, pełny brzuszek i jest jej obojętne kto czuwa przy niej nocą. Kiedy dziecko przestanie sypiać w dzień i będzie się domagać twojej obecności non stop, a wyjście do ubikacji już nigdy nie będzie samotne, czy nie staniesz się jak to nazwałaś cierpiętnicą? A co jeśli wypiłabyś to piwo a za godzinę czy dwie Poleczka by się jednak domagała? Np przy ząbkowaniu dziecko potrafi wybudzać się co chwilę. Moim zdaniem trochę za wcześnie na tego typu posty i wypowiadanie się o byciu wyluzowaną matką. Pomimo tego życzę Tobie, Wam aby Pola była jak najmniej bezproblemowym dzieckiem a Ty nie musiała się zatracać w macierzyństwie 24/7.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam dokładnie to samo zdanie co Anna. Piwo jak piwo, nakarmisz MM i nie będzie problemu ale na tak wczesnym etapie dziecku jest trochę obojętne kto przy niej spędza czas, byle by to były stale te same osoby. Dopiero za kilka miesięcy zacznie się okres gdy dziecko będzie Cię żądać na wyłączność. Non stop. W toalecie, przy jedzeniu, w łóżku itd.

      Usuń
    2. Ale ja nie twierdzę ze tak nie będzie. Ale nie mam zamiaru wtedy ściemniać ze będzie mi z tym super:) mam czasem takie dni ze pola chce byc na rękach non stop. Ale jak wieczorem zaśnie robię to co lubię czytam. Cwicze itp.nie zatracam,sie w macierzynstwie i oto w tym tekście chodzilo.

      Usuń
    3. Wydaje mi się że większość tak powie, że dziecko potrafi zmęczyć i czasem mamy go normalnie po kokardy, jedne mówią o tym na głos, inne publicznie, zaś inne w zaciszu swojego domu. Wiem, zdarzają się matki fanatyczki inne się boją, że ktoś je w sadzi w worek pt wyrodne, ale rękę SE dam uciąć że każda ma dość i w miarę możliwości relaksują się na swój sposób. I trochę krzywdzące jest określenie cierpiętnica. A co z mama mi dzieci chorych, niepełnosprawnych? Temat rzeka.
      Dla mnie swego czasu wielką odskocznią i wielkim marzeniem była kąpiel relaksująca w SAMOTNOŚCI, bez nasłuchiwania, bez łapek włożonych pod drzwiami. Polka pod rośnie, sama zobaczysz;)

      Usuń
  31. No i dobrze, że nie ździczałaś :D
    Ja dla relaksu to mogę książke poczytać bądz wyjść w samotności na spacer, bo ktoś musi z Młodym siedzieć. Ale jak tylko raz na miesiac zdarza się okazja to wychodzimy razem sami bez dziecka choćby na krótki spacer :)

    OdpowiedzUsuń
  32. wydaje mi się, że w większości nie chodzi o to, że osoby krytykujące Twój post to jacyś niewyżyci hejterzy, którzy wszystkiego Ci zazdroszczą tylko o dobór słów. określenie "matka polka cierpiętnica" nie było dość fortunne. są kobiety które tak żyją, bo np nie mają wyjścia, bo mają chore dziecko nie pozwala im się "wyluzować", bo mają taką sytuację rodzinną, że nie mogą biec na fitness, czy na spacer w parku, bo stresujące sytuacje nie pozwalają im przeczytać głupiej książki dla przyjemności. i nie wiem, czy tak fajnie nazywać je cierpiętnicami, bo też nigdy nie wiesz, co będzie dalej i czy Wasze role: wyluzowana i cierpiąca się nie zamienią. oczywiście, istnieje koronny argument, że skoro się komuś źle kojarzy to niech nie czyta i nie zawraca dupy, ale chyba nie po to są blogi i komentarze pod nimi by tylko sobie słodzić. a oprócz hejtu pojawia się tu konstruktywna krytyka ale tonie pod nawałem komentarzy typu "nie podoba się, to spadaj".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj zgadzam się. Nie każda mama ma z kim zostawić dziecko, nie każda mama może pozwolić sobie na samodzielne wyjście na zakupy, czy fitness, albo cokolwiek innego. I wcale nie uważam się z tego tytułu za matkę polkę cierpiętnice.

      Usuń
  33. Z tym, że tu chodzi tylko o to, że są matki, które nie przyznają, że mają czasami dość i uparcie będą twierdzić, że jedyne czego im do życia potrzeba to sterta pieluch.I choćby mogły czasem wyjść same, czy zrobić coś tylko dla siebie, to nie chcą. A uważać się będą za męczennice o sprawę. Nie chodzi tu o podział na matki, które mają z kim zostawić dziecko, a te które nie mają nikogo do pomocy. Chodzi po prostu o uświadomienie niektórym, że macierzyństwo to nie koniec. Żeby nie zamykać się w domu w dzieckiem przy nodze, tylko znaleźć tą odrobinę czasu na odetchnięcie i nabranie sił. Sama jestem z Lidką 24/7 a doskonale rozumiem ten tekst. Tylko ja się nie boję przyznać do tego, że czasami mam dość, że są dni, kiedy mam ochotę się poddać. I przyznaję że gdybym mogła, to od czasu do czasu wyszłabym gdzieś sama, zrobiła coś tylko dla siebie.

    OdpowiedzUsuń
  34. Mi się wydaję, że dużo część osób wypowiadających się nie bardzo zrozumiała tekst Mamala. Przecież nigdzie nie chodzi o matki, które nie mogą nigdzie wyjść (a przynajmniej ja to tak odbieram), ale które siedzą w domu NA SIŁĘ, bo przecież TRZEBA, a potem wychodzą z założenia, że każda osoba, która tę zasadę łamie jest złą i wyrodną matką.

    Ja sobie cenię to, że raz w miesiącu mam wolny weekend, kiedy jesteśmy sami we dwoje a dziecko u dziadków. Już pal licho - rzadko gdzieś wychodzimy - ale tu chodzi o chwilę dla siebie, dla nas.

    OdpowiedzUsuń
  35. Czytam czytam i oczom nie wierzę :) niektóre komentarze sprawiają,że moja wiara w ludzi i ich świadome wybory zanika do zera..
    Jestem od niedawna mamą, upragnionego i wyczekiwanego dziecka. W dodatku jestem młodą mamą (23lata) i nie wyobrażam sobie życia w odosobnieniu. Bez ludzi,których lubię/kocham, bo mam dziecko! Nie jestem zakonnicą - klaryską,która z klasztoru nie wychodzi,bo jej nie wolno. A przecież szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko!
    Owszem są skrajne sytuacje, gdzie mama nie ma co zrobić z maluchem i "ciąga" go wszędzie ze sobą,ale nie dajmy się zwariować, żadna sytuacja nie jest bez wyjścia :)
    Także karmię piersią, a czasami wypije piwko - jeśli synek obudzi się w nocy,a rzadko mu się to zdarza to daje mm i nie mam z tym problemu :D
    Również,gdy mały budzi się o 5 rano i jestem nie wyspana to przeklinam w duchu i nie lecę z uśmiechem od ucha do ucha :)
    Także wielki plus dla autorki bloga!
    Pozdrawiam. Ula Szydłowska

    OdpowiedzUsuń
  36. Zazdroszczę ... z tego co wiem to dzieci co 3 godziny na jedzenie się budzą .
    Moje dziecko ma 5 miesięcy i je co około 4 godziny . Twoja córeczka jest młodsza i juz 10 godzin bez jedzenia wytrzymuje . No cóż lepiej dla Ciebie. A co do alkoholu to ja nie piłam w ciąży nie pije gdy karmie i nie zamierzam pić :) każdy ma swoje życie i każdy wie lepiej co jest dobre a co złe. Nie mowie ze robisz coś źle bo tak nie myślę nawet. :) pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  37. Zawsze znajdą się Ci, którzy będą chwalić i Ci, którzy będą ganić. Grunt to się nie przejmować tylko robić swoje :)

    OdpowiedzUsuń
  38. cóż Matką Polką tez chyba nie jestem i tak:
    - pierwszy raz "zostawiłam" jak Mały miała 8 dni ( musiałam jechac na zajecia); poza tym korzystając, ze maz miał 2 tyg. urlopu po porodzie, zaliczyłam w tym czasie jeszcze fryzjera i galerię handlową I NA PEWNO NIE BYŁO MI Z TYM ŻLE :) ; pierwsza impreza to był ślub kolegi jak Mały miał 4,5 m-ca i nie to żebym uważała, ze wcześniej nie powinnam po prostu nie było okazji ;)
    - karmienie .....hm naturalnie to może ok . 3-5 dni by sie nazbierało.....oczywiście mogłabym twierdzic, że nie miałam pokarmu ( co nie było kłamstawem ) ale prawda tez jest taka, że najzwyczajniej w świecie NIE CHCIAŁAM:) żeby nie było- czytałam wiele publikacji na temat karmienia piersia ( naukowych a nie w " Mama i dziecko" ) i mogę z przekonaniem stwierdzić, że karmienie piersią jest przereklamowane . NIemniej jednak bardzo kibicuje mamom karmiacym, w szczególności tym, które szczerze tego nie lubia - zdobyłyście sie na poświęcenie na które mnie nie było mnie stac - SZACUN!!!
    alkohol - cóz po prostu bardzo go lubie - popijam reguralnie ;) no i czesto więcej niz jedno piwo czy kieliszek wina .....
    Nie będe tu pisac, że KOCHAM MOJEGO SYNA NAJBARDZIEJ NA ŚWIECIE bo to chyba oczywiste dla każdej mamy:)
    Mamala jesteś świetną dziwczyą wiem, że na pewno wychowasz Polę na wartościową i silną kobietę - BO SAMA TAKA JESTEŚ. Z tego co obserwuje to jakieś 10% matek to tzw. Matki Polki ( i dobrze) a pozostała część " zdeklarowanych" udaje bo nie ma odwagi by uwolnić sie od stereotypów i zazdrości tym, które nie maja z tym problemu ( stąd ta cała żółć wylewana na Twoim blogu)
    Dziewczyny ! Baby i tak mają w życią pod górkę więc trzymajmy sie razem zamiast kopać pod soba dołki!!

    OdpowiedzUsuń

Komentarze obrażające mnie, moją rodzinę i czepiające się każdego szczegółu naszego życia nie będą publikowane.

.