Pierwszą rzeczą, która kupiłam dla Poli było łóżeczko. Przez okres ciąży pokój jej był remontowany i urządzany tak, by czuła się w nim bezpiecznie i przytulnie. Kiedy wróciłam do domu po porodzie pomieszczenie to było... nie używane. Moja sypialnia zamieniła się w pokój dziecięcy. Powód? Po cesarce byłoby mi ciężko chodzić w jedną i w drugą nosząc Polę na rękach. Tym oto sposobem przy moim łóżku powstała kupka pampersów (czystych of kors), chusteczek itp. Pola przez pierwsze dni spała... na mnie. W pewnym momencie poczułam się przytłoczona. Nie miałam w swoim domu miejsca, w którym nie byłoby niczego nie związanego z dzieckiem. Ale kochałam jej małe ciałko oddychające na mojej klatce piersiowej. Wiedziałam jednak, że to co teraz sprawia mi radość - z czasem obróci się przeciwko mnie. Stopniowo zaczęłam odkładać Pole do łóżeczka, a ze swojego pokoju systematycznie wynosić wszystko typu grzechotki,pampersy itp. Mój pokój miał być miejscem dla mnie, w którym od macierzyństwa odpoczywam. TAK! ODPOCZYWAM! Bo jak już pisałam matką polką nie jestem i nie mam zatracić siebie samej na rzecz macierzyństwa, mimo, że kocham swoje dziecko nad życie. Oprócz matki mam zamiar nadal być kobietą, narzeczoną, studentką. Mam zamiar mieć swoją przestrzeń, w której dla dziecka miejsca nie ma. (straszne co? )
Ale wracając do tematu. Nauczenie Poli spania we własnym łóżeczku wiązało się z poświęceniem i zarwanymi nocami. Częste wstawanie, karmienie i usypianie sprawiało, że nie spałam wcale. Zmieniło się to w drugim miesiącu kiedy Pola przesypiała całe noce. Ostatnio znów ma pobudki, ale po najedzeniu się śpi dalej. Także argumenty, że idę na łatwiznę, bo wysypiam się sama do mnie nie przemawiają. Wygodą jest dla mnie wyjęcie piersi i danie jej dziecku bez konieczności wypełzania z łóżka i rozumiem mamy, które tak robią, bo serio idzie zwariować zrywając się co chwilę z łóżka ( ja jakoś daję radę) . To, że moje dziecko śpi w swoim pokoju za ścianą nie jest jakąś sztywną zasadą. Zdarza się, że biorąc ją na karmienie, zasypiam z Nią i już jej nie odnoszę. Rzadko ale jednak. Śpię wtedy sztywno jak na szpilkach tak jak i narzeczony, bo podświadomie wiem, że nawet mało gwałtowny ruch mógłby ją skrzywdzić. Nie przemawiają do mnie też argumenty o budowaniu więzi. Jestem przy dziecku kiedy się budzi tak samo jak matka, która z dzieckiem śpi. Podejrzewam, że nocne kwiknięcie Poli, które sprawia, że w kilka sekund jestem przy Niej - Was śpiących z dziećmi nawet nie budzi. (niektórych). Wieź buduje się poprzez przytulanie, wspólne zabawy, rozmowy. Noc jest od spania. Przede wszystkim fajne we własnym pokoju dziecka jest to, że pomaga mu to odróżnić dzień od nocy. Jedna pani na FP usilnie próbuje mi wmówić, że hałas jest nawet w dzień, więc zapewnienie spokoju jest śmiesznym argumentem. Nie zgadzam się. Nie czytam poradników, ale na jeden temat czytałam w dość wielu miejscach i rozmawiałam z wieloma ludźmi. Niesamowicie ważne jest, by dziecko wiedziało, że jeśli jest noc to mówi się szeptem, wszystko się uspokaja i jest to pora na sen. W dzień musi nauczyć się spać jednak kiedy za oknem jeżdżą co chwilę auta, po domu co chwilę ktoś chodzi i dzwonią telefony.
O ile spanie z dzieckiem wynika z braku możliwości czyt.małe mieszkanie lub matka ma po prostu taką potrzebę i potrafi to przyznać - jestem w stanie to zrozumieć. Jednak jeśli matka śpiąca z dzieckiem robi to, bo uważa, że po odłożeniu dziecka do łóżeczka w jego pokoju zrobi mu krzywdę lub że spanie osobno nie wypracuje u Niej z dzieckiem więzi - jest to już delikatnie mówiąc chore.
Post ten powstał głównie po to, by uchronić świeże mamy przed osądami mam fanatyczek. Że nie kochacie. Że robicie źle. Że się nie poświęcacie. A sądzą tak tylko dlatego, że robicie inaczej niż one. Nie dajmy się zwariować. Jesteśmy tylko ludźmi. Idąc tropem myślenia matek, które dziecka nie odstąpią nawet na krok, nawet na sekundę - czy nie mowa tu już o miłości toksycznej? Zastanawia mnie co kieruje taką matką? Dobro dziecka? Czy własne potrzeby i egoizm? Czy to dziecko potrzebuje Was 24 na dobę? Czy Wy jego?
Każdy wychowuje dziecko na swój własny indywidualny sposób. Nikt, absolutnie nikt nie ma prawa się w to wtrącać i oceniać. Jednak jeśli ktoś zarzuca mi brak więzi, brak miłości do własnego dziecka, tylko dlatego, że sam z przyczyn siedzących w jego głowie potrzebuje swojej pociechy przy sobie w dosłownym znaczeniu - śmiem twardo bronić swoich racji.
Bo tak jak karmienie wg mnie nie jest wyznacznikiem miłości matki do dziecka, tak już na pewno nie jest tym spanie dziecka w osobnym pokoju.
6/15/2014
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Według mnie każdy niech robi jak uważa, nie powinno się nikogo oceniać ani dawać mu rad (bo ja tak robię, rób też), jeśli ktoś potrzebuje rady to o nią poprosi. Co innego oczywiście jeśli widzimy, że dzieje sie dziecku krzywda wtedy powinniśmy reagować ale to inny temat. Co do spania z dzieckiem itd, moja obecnie już 10 letnia córka od zawsze spała w łóżeczku, była samodzielna, szybko chodziła itd ale mój aktualnie 10 miesieczny syn jest zupełnie inny, ewidentnie mnie potrzebuje, spokojny jest gdy ma mnie obok, w łóżeczku budził się bardzo często i to nie z głodu a z jakiegoś złego snu czy strachu, więc dla mnie, zaznaczam "dla mnie" oczywiste było, że mnie potrzebuje i śpi ze mną :) przesypia spokojnie całe noc :) Można mówić na mnie co się chce, fanatyczka, egoistka itd :) ale ja mogę wszystkim głośno powtarzać, że śpię z moim dzieckiem i póki co przez jeszcze jakiś czas tak zostanie :) mam swoje poglądy, swoje zasady ale oczywiście szanuję opinie i zdanie innych :) i tak sobie teraz myślę, że takie podejście jest zdrowe ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
I takie podejście jak najbardziej jest spoko! Śpisz ze swoim dzieckiem, ale nie uważasz, że to grzech tego nie robić! To jest normalne podejście,bo tak jak napisałam nie rozumiem jedynie tych, które tylko dlatego, że robią inaczej - krytykują innych :)
UsuńSandra, egoistką na pewno nie jesteś. A Mamala, Ty akurat krytykujesz. W każdym wpisie, w każdym poście, krytykujesz matki, których opinie różnią się od Twoich.
UsuńKasiu no to się mylisz nie wiem tylko z czego to wynika. Z tego, że widzisz to co chcesz widzieć czy z tego, że czytasz tylko połowę tekstu? Wyraźnie w każdym poście czy to o karmieniu czy o spaniu opisuję SWOJĄ historią, czasem nawet bronię mam , które robią inaczej (np butelkowych); a krytykuję te, które KRYTYKUJĄ. Nie te z odmiennym zdaniem. W przeciwnym razie nie było by pod tym postem tyle pozywytnych komentarzy od mam, które śpią z dzieckiem nie sądzisz? Tak krytykuje. Te, które próbują wmówić, że jeśli ktoś robi inaczej niż ONE - to jest zły i nie kocha !
UsuńTeksty akurat czytam całe, żeby móc wyrazić swoje zdanie. Od jakiegoś czasu na moim wall'u fb widnieje najpierw zajawka wpisu na blogu, później post o wpisie i nagonka na krytykujące w poście kobiety.
UsuńJako niezależna matka i kobieta mam wyrobione własne zdanie na temat karmienia czy spania dzieci. W znacznej mierze się z Tobą zgadzam. Jednak tak samo za nietaktowne uważam mówienie "nie kochasz, jesteś złą matką, bo Twoje dziecko śpi samo" jak "(...)O ile spanie z dzieckiem wynika z braku możliwości czyt.małe mieszkanie lub matka ma po prostu taką potrzebę i potrafi to przyznać - jestem w stanie to zrozumieć. Jednak jeśli matka śpiąca z dzieckiem robi to, bo uważa, że po odłożeniu dziecka do łóżeczka w jego pokoju zrobi mu krzywdę lub że spanie osobno nie wypracuje u Niej z dzieckiem więzi - jest to już delikatnie mówiąc chore..."
Według mnie obie strony nie muszą wzajemnie się rozumieć, zwłaszcza, że dla siebie wzajemnie są tylko postaciami z Internetu:)
Z tego też co widzę, nie ja pierwsza zauważyłam opisaną wyżej zależność i Twoje zacietrzewienie na krytykę. "Olałabym" to na Twoim miejscu, gdyż tym wszystkim Anonimom dajesz pożywkę tłumacząc swoje racje. Prawda jest taka, że z chamem nigdy nie wygrasz, pokona Cię doświadczeniem.
ludzie zawsze się czepiali i czepiać będą to jak wychowujesz to jest tylko twoja sprawa... :) może inne matki nie mogą z boleć tego jak świetnie dajesz sobie radę, że mała ma swój pokój a inne dzieci nie mają i że ty i Polcia jesteście szczęśliwe...
OdpowiedzUsuńW jakimś stopniu zgadzam się z tym postem. Po prostu jest nam łatwiej sypiając z dzieckiem. Można łatwo wystawić cyca i nakarmic kiedy jest potrzeba a potem problem z odstawieniem do łozeczka się robi wielki! Może byc taki okres w waszym zyciu,ze Pola sama będzie przychodzic do waszego łózka bo bedzie taka miała potrzebe badż chcąc czuc się bezpieczniej. Ale jestem za,ze dziecko powiino spać w łózeczku. Człowiek cała ciąże szykował pościel, kołdreki kolorowe po to tylko aby maluszek spał ze mną.... a po miesiącu wynoszenie łózeczka było....po to tylko żeby za 3-6 miesięcy składac je na powrot- bo w sumie powinien spać sam i cżlowiek chciał odosobnienia się....
OdpowiedzUsuńwracając do twego kawałku posta; ..." Stopniowo zaczęłam odkładać Pole do łóżeczka, a ze swojego pokoju systematycznie wynosić wszystko typu grzechotki,pampersy itp. Mój pokój miał być miejscem dla mnie, w którym od macierzyństwa odpoczywam...."
poczekaj pare miesięcy aż zacznie raczkować a potem chodzić....odnoszenie zabawek będzie bezskuteczne :) narazie tak ale potem Nie :)
Domyślam się, ale z tmy wynoszeniem rzeczy najbardziej chodziło mi o początki po porodzie. Świat obraca się wtedy do góry nogami i łatwo jest się przytloczyć nadmiarem obowiązków, dlatego musiałam reagować, by nie zwariować w otoczeniu pieluch bez miejsca, w ktorym nie moge odetchnac :)
Usuńczytam sporadycznie Twojego bloga, ogólnie nie lubię blogów i pisania o oczywistych rzeczach i tego typu sprzeczek,Ale fakt jest fakt Masz rację w swoim postępowaniu i zazdroszczę asertywności w wielu sprawach której ja nie posiadałam ale uczyłam się jej i nadal uczę.
OdpowiedzUsuńkatarzyna a-z
Od początku zakładałam, że młody będzie spać sam w swoim pokoju. Z czasem dojrzałam do myśli, że początkowo oboje będziemy potrzebować wspólnego spania. Warunki nie pozwalały na zabieranie go do łóżka, więc spał w koszu Mojżesza zaraz przy nas. Na karmienie i tak wychodziliśmy do jego pokoju (nie karmię na leżąco a tam mam wygodny fotel). W ciągu dnia zaczęłam odkładać go do łóżeczka, początkowo wytrzymywał godzinę, potem dłużej, zaczął tam zasypiać i przesypiać całkiem długie drzemki. Po ponad 2 miesiącach zaczął przesypiać noc. Uznałam to za znak do przeprowadzki. Pierwszą noc w łóżeczku przespał całą i tak już zostało. Póki co cieszymy się wysypianiem :) jak będzie za tydzień, miesiąc - to się okaże.
OdpowiedzUsuńZgadzam się ! Mimo że sama śpię z moja córeczka a dlatego ze mamy bardzo małe mieszkanie a drugim powodem jest to ze mieliśmy dla córeczki taki kosz do spania z którego wyrosła a i szczerze mówiąc bałam się ją tam zostawiac . Mieszkam w Anglii i za około 2 miesiace planuje wrócić do Polski . Nie ukrywam że potrzebuje pomocy mojej mamy dlatego chcę wrócić . Chce mieć troszkę czasu dla siebie . Mąż pracuje ja 24 h z dzieckiem . Chce odpocząć mimo że kocham bardzo moja córeczkę . W Polsce Nadia ma własny pokój gdzie czeka na nią łóżeczko i wszystko co potrzebne także po powrocie podejmiemy próbę spania osobno.
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się tym co mówią inni . Każda matka wie co jest lepsze dla jej dziecka . Gdy bym miała warunki to pewnie Nadia tez spala by osobno mimo że troszkę boje się .
Pozdrawiam Was cieplutko wraz z Nadia :*
Mój synek od początku spał w swoim łóżeczku (oprócz oczywiście chwil, gdy był chory lub miewał nad ranem kolki). Do szału mnie doprowadzały wtedy teksty: jak to ty nie śpisz ze swoim dzieckiem?! Przecież on potrzebuje matki w nocy! Eh... Teraz to się z tego śmieję :-)
OdpowiedzUsuńja w ogóle uważam,że dziecko ma po to swoje łóżeczko aby w nim spać i to od samego początku gdy jest w domu, moje tylko wracały ze szpitala i z fotelika były wkładane do łóżka,nie było W OGÓLE opcji aby spało ze mną, ja mam SWOJE łóżko dla SIEBIE I MĘŻA i nie ma tam miejsca dla dziecka! owszem czasem przy piersi zasnęły,nawet ja czasem zasnęłam,ale jak tylko się budziłam to odkładałam do łóżeczka, ja się muszę wyspać u siebie aby mieć siły na kolejny dzień z maluchem
OdpowiedzUsuńmoi chłopcy od początku spali we własnych łóżeczkach i było to dla mnie tak oczywiste jak 2 plus 2. Nie powiem, czasem nad ranem lądowali u nas, ale był to już czas raczej na przytulasy niż spanie. Tak samo teraz lubią wieczorem poleżeć ze mną na tapczanie. Pogilać się poprzytulać czy bajkę przeczytać, po czym jest wymarsz do własnych łóżek.
OdpowiedzUsuńZgadzam się rzecz jasna. Zuza od zawsze spała w swoim łóżeczku...Do dziś ( ma prawie 4 lata) nie mam problemów z jej samotnym zasypianiem. Ma swój pokoik, łóżeczko. Noc jest do spania dlatego obkłada się ukochanymi misiakami i...śpi a w tym czasie mama( czyli JA) ma czas dla siebie, dla męża i to jest wspaniałe. Kolejne dziecko również będzie spało w swoim łóżeczku i dobrze mi z tym, nikt nie cierpi, nikt nie czuje się mniej kochany...Może się weźmy przyszyjmy do ubranka dziecka i nośmy je zawsze pod pachą, bo to przecież MIŁOŚĆ. Ludzie ogarnijcie się....
OdpowiedzUsuńJa jestem jak najbardziej za tym aby dziecko spało w swoim łóżeczku i jeśli jest to możliwe w swoim pokoju. Jeśli jest taka możliwość. Mój synek przez pierwsze 6 msc spał z nami w pokoju ale w swoim łóżeczku. Pierwsze 3 msc dlatego ze mieszkaliśmy z rodzicami i mieliśmy jeden pokój. Później dostaliśmy mieszkanie i jego pokój był w remoncie. Każda z nas matek potrzebuje chwili dla siebie, regeneracji i snu. Bo rano trzeba wstać u mieć siłę aby zająć się dzieckiem. Nie uważam ze jest w tym coś dziwnego że dziecko ma swój pokój i w nim śpi. Nie oceniam matek które śpią z dziećmi. Ale nie raz słyszałam. 'kuba śpi u siebie? Cła noc sam? A ty w swoim pokoju? ' kiedy odpowiadała ze tak. Ba twarzach ludzi widziałam różne dziwne miny a w oczach było widać co myślą. Od jednej z koleżanek usłyszałam nawet ze nie zbuduje więzi z moim synem. Aż zaczęłam się śmiać. Od mojej mamy też raz usłyszałam krytyczne słowa na temat spania Kuby w swoim pokoju. Wytłumaczył jej ze to jest mój syn i od tego ma swój pokój żeby w nim spać. Mój syn pomimo tego że nie śpi ze mną jest szczęśliwym dzieckiem i uwielbia się tulic.
OdpowiedzUsuńwiesz co Alicja czemu ty prowadzac swojego bloga dajesz wszystkim dobre rady uwazasz ze to co ty robisz jest dobre najlepsze czemu zaraz to co pisze sie na blogu komentujesz na FBczemu?taka troche zlosliwa jestes tak mi sie wydaje i przemadzala na dodatek masz bloga moze kazdy komentowac ale nie daj boze jak ktos ma inne zdanie niz ty to sie wtedy zaczyna uzywanie :)rob jak uwazasz to twoje dziecko ale chyba kazdy tu na mysli ma bezpieczenstwo maluszka w nocy roznie moze byc co z tego ze za cienka sciana co z tego ze masz elektryczna nianie chyba najpewniej jest jak spi przy mamie wiadomo nie w jednym lozku ale w tym samym pokoju rozumiesz chyba o co mi chodzi nie denerwujesz sie ze malej nie widzisz ?ze moze jej sie ulalo ze moze zakryla sie pieluszka no nie wiem jak tam u ciebie jest ale takie male dziecko sobie nie poradzi jak jest samo
OdpowiedzUsuńrob jak uwazasz twoja sprawa ale nie atakuj ludzi ktorzy ci doradzaja podpowiadaja bo jestes mloda i malo wiesz chcesz byc nowoczesna matka tak mi sie wydaje ale czasmi warto doswiadczonych matek posluchac a to ze kochasz Pole ze dbasz jest oczywiste to widac nie musisz tego udowadniac no to tyle co chcialam ci powiedziec
Nigdy nikomu nie daję rad, jeśli ktoś ich nie chce. I nigdt nie napisałam ,że to co ja robię jest najlepsze. Zawsze zaznaczam, ze kazdy ma wychowywac tak jak chce, wiec nie wiem czy ty seiro czytasz mojego bloga czy moze mnie z kims pomylilas? Fanpejdz jest fanpejdzem mojego bloga wiec ma praow komentowac na ni to cco zostanie tu napisane. Nie atakuje ludzi ktorzy mi podpowiadaja i doradzaja chociaz nie wiem po co skoro o to nie prosze. Ale jesli ktos mowi mi ROBISZ ZLE - to reaguje. Zreszta napisalam o tym w tym poscie. Strasznie drazni mnie zdanie ze jestem mloda i malo wiem. Nie slucham nikogo. Czy to, ze ktos ma dziecko ktore ma 10 lat znaczy ze wychowuje je dobrze i na pewno dobrze mi poradzi? Nie. Robie to co uwazam za sluszne. A to, ze jestem mloda... Wiecej bledow popelniaja statystycznie chyba te , ktore dziecko maja w pozniejszym wieku wiec wiek nie jest tu chyba wyznacznikiem :) Nie denerwuje sie, ze Poli sie cos stanie bo jak tylko kaszlnie , czy cos jej przeszkadza (pieluszka na twarzy) to daje o tym znac. Jestem u niej w sekunde :)
UsuńA tak naprawdę nawet spiąc w tym samym pokoju, co dziecko nie wiesz, co się dzieje w łóżeczku. Kurcze, Argumenty trochę od czapy, tak myślę - to kieruję do anonimowej. Przecież teraz każda mama zakłada ochraniacz wokół łóżeczka, Pola chyba tez ma, prawda? Więc, żeby dziecko zobaczyć, trzeba wstać z łóżka. I nie wierzę, że mamy śpiące w tym samym pokoju, co łóżeczko, wstają częściej, niż te, których dzieci śpią w pokoju obok. Ja bynajmniej nie wstaję.
UsuńA niewątpliwie faktem jest, że jeśli dziecko śpi w swoim pokoju, to mama nawet przez przypadek (nadeptując na coś i siarczyście przeklinając) go nie obudzi. I wiem, co mówię, bo niestety warunki u mnie w domu są takie, że muszę dzielić pokój z synem.
Żadna kobieta nie ma patentu na bycie dobrą matką, więc żadna nie powinna wymuszać na drugiej mamie dostosowania się do jej rad. To co jednej mamie pasuje innej utrudnia życie. To co jednemu dziecku daje ukojenie, drugie doprowadzi do płaczu.
OdpowiedzUsuńMasz zdrowe podejście do macierzyństwa. Jest czas na tworzenie więzi i pogłębianie bliskości, ale jest też czas na to by każdy miał czas dla siebie i swoje miejsce. Pępowina została odcięta przy porodzie ;)
Ja sie zgadzam w calosci. Pierwsze dziecko (teraz ma 7 lat) spalo poczatkowo w lozeczku niedaleko mojego lozka bo sie balam z czasem jednak wyladowalo u nas w lozku co bylo dla mnie uciazliwe bo tak jak piszesz kazdy gwaltowny ruch (a ja potrafie sie "rzucac" w nocy stwarzal ryzyko uszkodzenia cialka. Z czasem nie bylo mowy o osobnym spaniu bo dziecko coraz wiecej rozumialo i sie balo samo spac. Druga corka od samiutkiego poczatku spala w swoim lozeczku jednak z nami w pokoju bo mieszkalismy w kawalerce. Nigdy (do dzis) nie bylo z nia zadnego problemu ze spaniem o czym nie moge powiedziec co do najstarszej corki. 3 dziecko (synek obecnie 23m-ce) mial juz co prawda swoj pokoik bo dostalismy z UM duze mieszkanie ale nie moglam sobie pozwolic na to zeby w nim spal w nocy (w ciagu dnia i owszem) bo jest wczesniaczkiem, ur sie z niedojzalym ukl pokarmowym w zwiazku z czym ulewal noskiem co grozilo zachlysnieciem. Zdazylo sie kilka razy w dzien ze sie zachlysnal bez mozliwosci oddychania ale to bylo w dzien gdzie mialam go pod kontrola a w nocy bezpieczniej bylo dla mnie zeby spal kolo mnie tzn w swoim lozeczko ale obok mojego lozka. Jednak jak synus "wyrosl"z tych ulewan z momentem samodzielnego siedzenia (ok 10m-cy mial) od razu trafil do swojego pokoju. I przechodzilam to samo co ty przenoszac Polusie w wieku 2 m-cy. Teraz cala trojka spi w swoim pokoju i powiem ze corka ktora spala z nami (ta najstarsza) do dzisiaj boi sie sama spac mimo ze ma 7,5 lat. Takze ja uwazam ze ogromna krzywda jest nadmierne przyzwyczajanie dziecka do wlasnej obecnosci. Wiez wiezia ale bycie z dzieckiem "u nogi" 24 na dobe 7 dni w tygodniu jest mega meczace dla mamy jak i krzywdzace dla dziecka bo dziecko jest pozniej malo samodzielne. Takze kochane mamusie jesli macie taka mozliwosc i mozecie sobie na to pozwolic pod wzgledem zdrowotnym dziecka to jak najbardziej zachecam do tego zeby dziecko mialo wlasny kat od samego poczatku nawet gdyby mialo to sie wiazac z bieganiem do pokoju dziecka 7 razy w ciagu nocy. Dziecko spiace samodzielnie jest o wiele bardziej zaradne niz dziecko ktore sie trzyma jak to sie mowi mamy cycka non stop. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńKażda mama wie najlepiej kiedy należy że tak powiem odseparować się od dziecka ... ja długo spałam w jednym łóżku z Tomkiem ale tylko dla tego, że nie byłam w stanie wstawać do niego co 15-120 minut kiedy płakał. Mały na początku spał sam ale ciągle chciał jeść, miałam mało pokarmu i był głodny, spanie razem było dla mnie wygodne ale kiedy sytuacja się unormowała zaczęłam małego odstawiać do łóżeczka i tak kiedy Tomcio skończył 2,5 miesiąca spał już sam w swoim łóżeczku ... co prawda łóżeczko i większość jego rzeczy jest nadal u nas w pokoju ale to tylko dlatego, że pokój dziecięcy jest na pietrze i jak podrośnie to tam będzie spał, na razie dla mojej wygody i jego bezpieczeństwa śpi w swoim łóżeczku, w naszym pokoju, może to źle ale tak jest i na razie tak będzie :) Chociaż, nie mówię że gdyby pokoje były na jednym poziomie to by nie spał w swoim pokoju, na pewno by spał ale bieganie w nocy po schodach to odpada
OdpowiedzUsuńPodoba mi się Twoje zdrowe podejście do wielu spraw związanych z macierzyństwem. Nie wiem czy wynika to z małej różnicy wieku jaka nas dzieli czy mamy po prostu podobne spojrzenie na niektóre sprawy, ale po raz kolejny muszę napisać, że w 100% się z Tobą zgadzam. Od początku powtarzam, że nie chcę aby Tośka po urodzeniu spała z nami (i nie chodzi tu tylko o dzielenie łóżka, co wg mnie nie jest zdrowe chociażby dla kręgosłupa dziecka), ale także pokoju. Mamy możliwość urządzenia jej własnego pokoiku i właśnie to robimy. Oczywiście na początku dla własnej wygody i komfortu psychicznego chcemy położyć Tosię w naszej sypialni, ale w swojej kołysce. Z czasem jak dojdę do siebie po porodzie, jak oswoimy się już z tym, że jesteśmy rodzicami przeniesiemy jej do swojego pokoju, który będzie za ścianą naszej sypialni - tak jak piszesz, sypialnia ma być naszym miejscem, naszym azylem, do którego Tosia oczywiście będzie mogła zawsze wejść czy przyjść rano jak się obudzi, albo w nocy jak przyśni jej się coś złego, ale w żadnym wypadku nie chcę żeby była w niej zawsze.
OdpowiedzUsuńJa mam podobne odczucia do Ciebie, z tym, że przez pierwsze miesiące Lea spała w naszej sypialni, ale w swoim łóżeczku - kwestia tego, że jej pokój nie był gotowy. O wspólnym spaniu nie było mowy - łóżko jest naszym miejscem odpoczynku - moim i męża. Łóżeczko - miejscem odpoczynku Lei. Była do niego tak przyzwyczajona, że gdy przeniosła się około roczku do swojego pokoju - nie było problemu z tym, że śpi sama w pokoju i nie było problemy z usypianiem, koniecznością noszenia na rękach, usypiania na siłę. Samo położenie do łóżeczka jest dla niej sygnałem, że czas spać, więc bajeczka, buzi buzi, dobranoc i już. Dziś rano, gdy się budzi przychodzi do nas do sypialni i nas po prostu budzi. A w nocy, gdy czegoś naprawdę potrzebuje po prostu woła.
OdpowiedzUsuńW tym całym ocenianiu musimy pamiętać o tym, że każda matka stara się ułożyć sobie życie z maleństwem, tak aby było najwygodniej (jej) i nie ważne czy dziecko śpi, czy nie śpi - nie zapominajmy, że żadna matka nie chce świadomie zrobić krzywdy swojemu dziecku i sama wie co dla nich jest najlepsze. :))
Ja z małym śpimy w jednym pokoju ale ja w swoim łóżku a on w swoim łóżeczku...nie mam warunków aby stworzyć mu swój mały pokoik...ale ja nawet go nie lulam do spania...usypia sam...nie potrzebuje nikogo tylko pieluszka i smoczek i 5 min mija i Radzio śpi...:)
OdpowiedzUsuńCzytam Twoje wszystkie posty Kochana MamoAlo :-) Niestety nie moge sie jeszcze podzielic swoimi doswiadczeniami z dzidzia ale widzac slyszac lub czytajac wypowiedzi niektorych mam to glowa mnie boli. POLA jest TWOJA i zadna matka nie powinna krytykowac Cie ze postepujesz tak czy inaczej. Najczesciej te mamy same popelnialy bedy wychowawcze i mysla ze kazda mama je popelnia i chyba chca zeby inne mamy mialy pod gorke jak one. Zazdrosc je zzera ze potrafisz tak wiele zrobic w ciagu dnia majac mala kruszynke przy sobie natomiast one siedza w domu i nie robia nic poza wychowywaniem dziecka i obsmarowywania mam ktore maja wyzsze aspiracje w zyciu niz one. Co do spania z dzieckiem... oby nie nauczyc tylko dziecka spania u siebie w lozku bo MOZE byc problem. Moj chrzeniak ma 6 lat i dalej spi z mama. Dla mnie to troszke glupie bo oczywiscie fziecko w sercu matki jest najwazniejsze ale jest jeszcze maz chlopak czy narzeczony ktory rowniez potrzebuje naszej uwagi. I matki slepo zapatrzone czasem w swoje dzieci zatracaja sie w tym macierzynstwie i wszystko inne kieruja na boczny tor. Najwazniejsze to zachowac trzezwosc umyslu i zyc najlepiej jak sie da nie odtracajac przy tym nikogo BO JEST DZIECKO . W pelni zgadzam sie z Twoimi postami i naprawde bardzo Cie cenie pomimo mlodego wieku potrafisz wszystko sobie zorganizowac lepiej niz nie jedna dorosla kobieta :-) I nie przejmuj sie laskami ktore mysla ze pozjadaly wszystkie rozumy. One maja prawo miec swoje zdanie a Ty masz prawo miec ich zdanie wiesz gdzie :-) Pozdrowienia z niestety dzis chlodnej Holandii :-) Nawet tu dotarlas :-) Powodzenia w dalszym doskonalym dla Ciebie wychowywaniu Polci :-) A jak jeszcze jakis post mnie poruszy to napisze tu kolejny raz by podzielic Twoje zdanie. Nie ma drugiej takiej mamy i corki jak TY i POLA i dla niej wlasnie to Ty jestes najlepsza mama od dnia poczecia do dzis a nie jakas tam pani z internetu :-)
OdpowiedzUsuńwitam Was drogie mamy :)
OdpowiedzUsuńjestem mamą dwóch cudownych synów <3
z pierwszym synkiem (obecnie) ma półtora roku było różnie, tzn. przez pierwsze 3 m-ce spał z nami, karmiłam piersią i tak było wygodnie ;) później ze względów zdrowotnych musiałam odstawić od piersi i zaczęłam karmić butelką zaczął spać w łóżeczku i tak jest do tej pory :) wcześniej było tak jakby go kuło :p młodszy ma teraz 2 m-ce i od początku śpi w łóżeczku, nad ranem go zabieram do siebie, jak mąż dk pracy idzie, starszy przychodzi na zabawę czy przytulanie, on wie że śpi się w swoim łóżku (to bardziej mi tego brakuje ;))
pozdrawiam gorąco :*
Brawo Mamala!
OdpowiedzUsuńCórka spała z nami przez pierwsze 1,5 miesiąca życia - co do karmienia wygoda, co do reszty - koszmar. Nikt z nas się nie wysypiał, co chwilę się budziliśmy, baliśmy, żeby jej nie zagnieść. Poszła do swojego łóżeczka.
Syn od początku spał w łóżeczku/wózku - owszem, zdażało mi się go brać do rana, ale szybko się tego oduczyłam. Teraz śpi z nami w pokoju, ale w swoim łóżeczku (ze względu na starsze dziecko, które miewa różne pomysły :/ ), ale na dniach wyprowadza się do pokoju siostry :)
Na "mądrości" innych to czasem się nuż w kieszeni otwiera... Ile można. Karm tak, śpij tak itp. itd. Czy tamtym matką na prawdę się aż tak nudzi?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
http://cytrynkowy-swiat.blogspot.com/
U nas było tak że Jaś miał przygotowany pokój, łóżeczko , swoje kosmetyki wszystko u siebie... w sypialni na pierwsze dwa miesiące wylądowało łóżeczko turystyczne...JAnek spał z nami ale tylko w łóżeczku do czasu kiedy miałam pewność że nic mu się nie stanie, miałam stracha że coś może mu się stać w pokoju dość daleko od naszego umiejscowionym, kupiliśmy nianię elektroniczną i od tamtej pory Janek śpi sam..wręcz zauważyłam że śpi dłużej i lepiej..nie słyszy naszego chrapania, sapania, przewracania się z boku na bok, łażenia do toalety...czym był starszy tym bardziej kochał swój pokój i nawet gdy się obudził nigdy nie płakał czuł się bezpiecznie widząc swoje kotki na ścianie i tak jest do teraz..uwielbia spędzać tam czas..a my mamy zdrową relację w swojej sypialni...miejsce gdzie mogę odpocząć, gdzie mogę się wyspać nie martwiąc sie czy przez przypadek nie przygniatam dziecka, i nie czując stóp i łokci między żebrami..czasem zdarza się go wziąć do łózka ale to tylko dla czystej przyjemności a codzienny rytuał przynoszenia go do nas, turlanie się ściskanie itp to dopiero coś :-)
OdpowiedzUsuńJa uważam, że to jest akurat tak indywidualna kwestia, że po pierwsze: ani nie mam obowiazku się z tego nikomu tłumaczyć (bo co komu do tego?),a po drugie: mogę robić co chcę.
OdpowiedzUsuńSama miałam misję, że spać będziemy osobno, ale misja ta się nie spełniła. Spałam z Jasiem 2 lata i po części rozumiem zdanie mam,które są zwolenniczkami i głośno to zdanie wygłaszają. Spanie z dzieckiem zmniejsza ryzyko SIDS - choć tu paradoks nie tak dawno próbowano udowodnić, że jest wręcz odwrotnie, czego żadne badania nie potwierdziły, tylko ktoś sobie domniemał, bo matka w nocy zadusiła dziecko, a to zupełnie inna sytuaca.
Ja spałam z dzieckiem, bo mieliśmy taką potrzebę, co nie oznaczało, że nie mieliśmy czasu dla siebie. Dwa pokoje - z jednego zrobiliśmy sypialnie, w drugim bawialnie z salonem. I po sprawie. :)
A ja nie spałam nigdy z dzieckiem,ani z pierwszym ani z drugim,od urodzenia przyzwyczajałam do łóżeczka. Jakże ja muszę być wyrodna :)
OdpowiedzUsuńDobrze napisałaś ! :D
Moja Julitka tez od początku spała sama, tzn. miala jakiś miesiąc jak zaczęła. Wiem z doświadczenia, że można się nieźle wyrolować spiąc z dzieckiem w łózko dla własnej wygody. Mam tez synka 4 lata prawie i ciezko nam było odciąć pepowine :)
OdpowiedzUsuńświetny post, ja w przypadku mojej pierwszej córki "spałam" z nią w jednym łóżku do pół roku (jeżeli można to nazwać spaniem) po 6 miesiącach ciągłego spania z wyciągniętą piersią na jednym boku na "czuju" powiedziałam dość. Tydzień drastycznego lecz jak najbardziej bezpiecznego i przede wszystkim skutecznego oduczenia spania z mamą i wspaniała możliwość delektowania się samotnym spaniem co na pewno nie osłabiło mojej więzi z córeczką a wręcz przeciwnie bo byłam wyspana a co za tym idzie mniej nerwowa. Po 4 latach i doświadczeniach z pierwszym dzieckiem, druga córeczka od pierwszego dnia spała w swoim łóżeczku, fakt faktem że przez pierwszy miesiąc ze względu na naprawdę częste wstawanie oraz ryzyko śmierci łóżeczkowej, łóżeczko było w naszym pokoju ale gdy największe niebezpieczeństwo bezdechu u niemowląt minęło córa została przetransportowana do swojego pokoju. I teraz wiem że z kolejnym zrobię to samo :) Moja starsza córka ma 6 lat młodsza 2 i nie uważam że zrobiłam im w jakikolwiek sposób krzywdę, myślę że większą krzywdą było by pozwolić spać im w jednym łóżku ze mną bo obecnie w czworo mogłoby nam być ODROBINKĘ za ciasno :)
OdpowiedzUsuńnie chce mi sie wierzyc ze jest tyle matek ktore uwazaja tak samo jak alicja ze takie malenstwo powinno samo spac rozumiem w swoim lóżeczku ale nie pokoju ja nie moge tego zrozumiec!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńDear, nigdzie nie napisałam, że powinno. Napisałam, że moje śpi i będzie spało .Skoro ŚPI to co za różnica gdzie O.o
UsuńCzy Pani karmi córeczkę piersią?i często maleńka budzi sie w nocy?a wtedy karmi Pani w jej pokoiku?Żaneta
OdpowiedzUsuńnocami jeszcze pierś, ostatnio budzi się co półtorej godziny,biorę ją do siebie do pokoju karmię w łóżku, jak zasypia odnosze (o ile mi sie nie przysnie :P )
UsuńSzczerze? Czuję się obrażona tym tekstem. Z jednej strony piszesz, że kazdy robi jak uważa, z drugiej oceniasz. Spałam i nadal śpię z dzieckiem i uważam, że zrobiłabym krzywdę niemowlakowi na siłę odkładajac go do łóżka skoro wiem, że lepiej spał ze mna. I takie podejście nie jest chore. Każdy ma swoje powody, nie chcesz spać z dzieckiem, to nie śpij, mi nic do tego. Nie rozumiem dlaczego nie chcesz, żeby chociaż Pola była u Was w sypialni, byłoby wygodniej, ale to Twoja sprawa, jeżeli nie widzisz by Twojemu dziecku działa się krzywda to ok. Dodam tylko, że jeżeli chodzi Ci o przyzwyczajenie dziecka do spania samotnie to znam mnóstwo dzieci, które nie spaly od poczatku z rodzicami, a zaczęły do nich wędrować w nocy około 2-3 lat.
OdpowiedzUsuńKażdy robi tak jak uważa, a ja oceniam tych, którzy jak napisałam twierdzą, że jeśli ktoś NIE ŚPI z dziećmi nie wypracowuje z nimi więzi - to jest chore. Tak ze mną Pola też śpi lepiej, to jest logiczne, bo mnie czuje, ale nie mam zamiaru jej do tego przyzwyczajać. Zrobiłam jej pokój więc to , że w nim śpi jest dla mnie naturalna rzeczą. Gdyby nie FP nie sądziłabym w ogóle, że wokół tego tematu mogą być jakieś kontrowersje i że dla kogoś dziwne jest spanie dziecka w swoim pokoju. O.o Jak się budzi to jestem zaraz przy nim więc co za różnica gdzie śpi do cholery skoro i tak ŚPI! Gdybym miała oceniać to bym napisała o wiele więcej, ale w kwestie wychowania się nie wtrącam. Działam dopiero wtedy kiedy ktoś kwestionuje to jak ja postepuję ze swoim dzieckiem. Tak właśnie powstał ten tekst.
Usuńmój syn spał sam w swoim pokoju odkąd skończył 4 m-ce i faktycznie od ok 3 roku życia często przychodzi w nocy do naszej sypialni. uważam tak jak Alicja, sypialnia to jest sypialnia, azyl rodziców. nie oszukujmy się, każdy potrzebuje bliskości partnera, pieszczot, seksu, to są zwykłe ludzie potrzeby które należy zaspokajać a nie wyobrażam sobie tego kiedy moje dziecko spałoby obok.... nie uważam, że matki, które śpią z maluszkami są gorsze, źle wychowują dziecko etc. to jest każdego indywidualna sprawa. każdy wychowuje dziecko w sposób taki, który uważa za najlepszy. nie oceniajcie innych matek a Ty Alicjo powinnaś większość spraw przemilczeć,komentowanie i tak nic nie da, niech sobie piszą co chcą. pozdrawiam
UsuńAlicja - nie tylko ja odebrałam ten tekst za atak, przez to jedno zdanie. Nie warto, wg mojej opinii, wojować tą samą drogą. Zawsze znajdą się ciocie/matki dobre rady.
OdpowiedzUsuńJa na początku też spałam ze swoimi dziećmi. Nie bałam się, że się przyzwyczają, wiedziałam też, że nie jest im wszystko jedno czy śpią ze mną czy w swoich łóżeczkach. Bałam się jednak, że ja albo mąż niechcący zrobimy maleństwu krzywdę. Nie jesteśmy mumiami, ruszamy się przez sen, ba, nawet zmieniamy strony, na których śpimy. Fajnie jest czuć małe ciałko dziecka przy sobie, ono też czuje się bezpiecznie, jednak dla mnie bezpieczeństwo maluchów było najważniejsze.
Dzisiaj starsza córeczka ma prawie rok i jej łóżeczko wędruje z naszej sypialni do jej pokoju. Jak ząbkuje, śpi z nami w pokoju, jak ma katar, też. Tylko na całe szczęście moja sypialnia jest na tyle duża, że dziecko nam nie przeszkadza. Tak, uważam, podobnie chyba jak Alicja, że dziecko w sypialni rodziców może przeszkadzać:)
Pozdrawiamy wraz córką Alicją;)
O czym w tekście nie wspomniałam to właśnie fakt, że dziecku można zrobić krzywdę. Na początku leżeliśmy z narzeczonym jak na szpilkach, najbardziej bałam się że przy zmianie pozycji po prostu uderzę ją łokciem.
UsuńPS; Coś mi uświaodmiły Twoje komentarze, dlatego dziekuję :)
Jeśli pomogłam, to się bardzo cieszę;)
OdpowiedzUsuńObłudna jesteś...
OdpowiedzUsuńSama oceniasz...
"Idąc tropem myślenia matek, które dziecka nie odstąpią nawet na krok, nawet na sekundę - czy nie mowa tu już o miłości toksycznej? Zastanawia mnie co kieruje taką matką? Dobro dziecka? Czy własne potrzeby i egoizm?"
Boże, umiesz czytać? Napisałam, że idać tropem myślenia tych matek! Bo skoro one twierdzą, że ja nie kocham swojego dziecka, bo śpi w pokoju obok (jak pani na FP mi napisała), to idąc w drugą stronę mogłabym wysnuć właśnie takie wnioski. Jezu, czytajcie każdy wyraz a nie co drugi, bo potem właśnie takie wnioski wyciągacie.
Usuńja naprawde pojecia zielonego nie mam co w zamiarze maja matki wtracajace sie w cudze zycie? Czy jak napisza "jak tak mozna ? jak mozna dziecko usypiać nie w Twojej sypialni co z Ciebie a wyrodna matka" to coś zmieni? Czy ktoś się pyta o te zdanie? Czy ktoś pyta jak my robimy ? Nie !:) my na swoich blogach piszemy o sobie, jak potrzebujemy rady to pytamy wprost.. Ludzie hejtują nasze (blogerek) wpisy jakby nie mieli powazniejszych problemow na glowie..
OdpowiedzUsuńtak trochę ode mnie http://schwytanechwile.blogspot.com/2014/06/mae-i-duze-problemy.html
OdpowiedzUsuńMoja córeczka nie spi z nami w łóżku zasypia sama w łóżeczko, ale nie wyobrażam sobie żeby jej łóżeczko stało w pokoju obok. Córeczka ma 7 miesięcy i po pierwsze od narodzin po dzień dzisiejszy wstaję do niej kilka razy w nocy a to na cycusia, a to się odkryje, przewraca, wcześniej zdarzało się jej ulewać, a teraz przy ząbkowaniu z powodu nasilonej produkcji śliny zdarza się jej kaszlać czy nawet krztusić. I wydaje mi się, że większość takich maluszków jednak nie jest od np 22 do 6 rano bezobsługowe :). Nie wyobrażam sobie nie mieć jej w zasięgu wzroku kiedy w nocy przewracam się z boku na bok. Może to ja jej bardziej potrzebuje niż ona mnie, ale wydaje mi się ze ona czuje się bezpieczniejsza, a ja spokojniejsza. Kocham w nocy patrzeć do łóżeczka jak ta mała istotka oddycha spokojnie i miarowo. Jedno spojrzenie w stronę łóżeczka i mogę spać dalej :) A czasem słodko przebudza się w nocy i słyszę jak sobie gaworzy a potem usypia. Mamy swój rytuał zabierania jej o 6-7 nad ranem do naszego łózka i wygłupiamy się, a potem jeszcze sobie dosypia w łóżeczku, nasze dzieciątko w niczym nam nie przeszkadza w sypialni ani jego rzeczy, które są po prostu poskładane w fajnych pudełko - komodach. A propo tych rzeczy to jest to jedno pudełko z pieluszkami, mokrymi chusteczkami, odciągaczem katarku, kremikiem, paracetamolem i witaminami, które podaję rano taki nocny zestaw niezbędnik :). I nie jest tak, że moja córeczka nie będzie umiała sama spać ponieważ kiedy ona sobie usypia w naszej sypialni około 21 my z mężem mamy czas dla siebie w salonie na film, rozmowy, kolacje. I tak samo jest w ciągu dnia córka sobie śpi w sypialni i nie potrzebuje żeby ktoś nad nią stał. Posiada piękny pokoik tylko nie wiem co by kilku miesięczne dziecko samo miało w nim robić. Czasem tam przychodzimy razem z leżaczkiem i sobie oglądamy obrazki na ścianach, ale myślę ze pokój nam się sprawdzi jak maluszek zacznie chodzić:) Nie neguję tego, że niemowlak śpi osobno w pokoju ale nie uważam, za prawidłowe, każdy ma swój sposób na wychowanie. Ale śmieszy mnie trochę, że rzeczy dziecka mogą przeszkadzać czy zagracać wystarczy po-prostu posprzątać , poukładać rzeczy. Mnie np denerwuje bałagan dlatego odkładam rzeczy do pudełek koszyczków zamykam przykrywką i po problemie. I bardzo rozumiem potrzebę odpoczywania od dziecka, czy posiadania swojej przestrzeni, ale nie róbmy z tego wielkiego halo, ja np nie chciałbym kiedyś usłyszeć od dziecka, że w jej pokoju nie ma dla mnie miejsca. Lubię sobie wyjść sama na spacer czy zakupy bo przecież, dziecko też ma ojca, to chyba oczywiste, że jak większość kobiet fajnie jest wyskoczyć do fryzjera czy kosmetyczki i podejrzewam, że robią to matki polki i nie polki więc nie ma w tym nic nadzwyczajnego.
OdpowiedzUsuńRównież wstaje w nocy kilka, a nawet kilkanaście razy. Sprawdzam czy oddycha , karmię itp. Również kiedy się rano już obudzi biorę je do siebie. Piszesz, że nie wiesz co kilkumiesięczne dziecko miałoby robić samo w pokoju. No spać na przykład. Nic innego. Bo kiedy się budzi jest cały czas ze mną, bawimy się itp. Rzeczy dziecka mi nie przeszkadzają w moim pokoju, bo cały dzień w nim leżą, bo Pola jest w tym pokoju ze mną więc chcę je mieć pod ręką. Ale kiedy wieczorem sprzątam, a Pola śpi wynoszę je do jej pokoju, bo tam ich miejsce, a ja chociaż wieczorem chce odpocząć przy szklance herbaty i telewizorze, nie mając w polu widzenia grzechotek itp. Dziecko moje również mi w niczym nie przeszkadza. I chyba obojętne jest czy śpi w tym pokoju, czy w tamtym skoro jak piszę ŚPI. Najważniejsze, że po przebudzeniu mama od razu jest obok i bierze na ręce.
UsuńCzytałam te komentarze pod wpisem na blogu, sama wywołałaś awanturę wpisami typu to niczyja sprawa jak spi moja mała bo po to ma swój pokój i nikomu nic do tego. Po co wiec prowadzisz bloga skoro nie przyjmujesz zadnej krytyki czy czyjejś opinii? Jakaś laska skomentowała to że wolisz męza od dziecka czy coś takiego i naskoczyly na nią mamy z tekstami żeby sie ogarneła i poszla do psychiatry no to halo kto tu kogo ocenia? Wychowanie dziecka opisywanie tego jak speza dzien czego się uczy ok ale krytykowanie kogoś bo ma inne zdanie? A potem jeszcze dziwne wpisy o fanatycznych matkach to roztrzasanie jedenj krytyki na miano skali swiatowej. Blog fajny ladnie sie prezentuje, ale twoje podejscie do innych matek z różnym zdaniem tragedia...
OdpowiedzUsuńNapisałaś że" Komentarze obrażające mnie, moją rodzinę i czepiające się każdego szczegółu naszego życia nie będą publikowane." Tzn że trzeba ci przytakiwać bo inaczej nie można się odezwać? To gdzie tu wyrazanie opini?
OdpowiedzUsuńWidzisz różnicę pomiędzy swoją opinią, a obrażaniem? Ja widzę. I to dużą. Pozdrawiam.
UsuńPS:Komentarznad Twoim to opinia negatywna, ale wstawiona , bo nie obraża mnie i rodziny w jakikolwiek sposób. Bardziej tłumaczyć chyba nie muszę.