Kilkanaście lat wstecz. Idę z mamą za rękę. Idziemy w kierunku szkoły podstawowej...pamiętasz? Czuję tą bliskość i wiem, że jestem jej oczkiem w głowie. Często mam łzy w oczach kiedy muszę zostać bez Niej. Wśród ludzi, którzy nie zawsze są mili, którzy rozczarowują. Kilka godzin w szkolnej ławce, dużo śmiechu, ale często też ścisk w żołądku, bo coś jest nie tak...bo chcę być już w domu. Dzwonek. Wybiegam ze szkoły. Mama czeka w aucie...jak dobrze. Obiad przy wspólnym stole, odrobienie lekcji. Wieczorem skradanie się do pokoju siostry, żeby pooglądać dłużej telewizję. Włączanie po kryjomu komputera i nasłuchiwanie czy nie idą rodzice, by w miarę szybko go wyłączyć i wskoczyć do łóżka. I to uczucie, kiedy się nie zdążyło i musiało się słuchać, że przecież która godzina...
Spoglądam na rodziców, na siostrę. Tak bardzo chcę być już dorosła. Jak to fajnie jest mieć tyle lat i nie musieć nikogo słuchać. Robić to co się chce. Malować się, zakładać szpilki i wychodzić do pracy. Robić zakupy, wracać do domu i bawić się ze swoimi dziećmi. Odwiedzamy ciocię Bożenę. Przedpokój jak zwykle pełen butów. Przeróżne szpilki, szpileczki. Z Natalią starszą o dwa lata przymierzamy, chodzimy, udajemy dojrzałe kobiety. Malujemy usta i próbujemy poważnie rozmawiać po chwili wybuchając śmiechem. Paluszki zastępują papierosy i zapalniczki. Wkładamy je do ust i wyjmujemy udając, że wypuszczamy dym .Obserwujemy dorosłych i zachowujemy się tak samo. Pragniemy być dorosłe, odpowiedzialne i samodzielne.
Nagle bum. Budzę się i mam 21 lat. Na biurku rachunki do zapłacenia, lista z zakupami. Ubieram szpilki, które ranią mi stopy, sukienkę, która gdzieś tam mi się wrzyna i wcale nie jest wygodna. Nakładam make up, by zatuszować worki pod oczami po kolejnej nieprzespanej nocy. W każdej sekundzie coś muszę, jeśli nie muszę to chcę. Jeśli chcę to nie zawsze mogę.
Gdybym mogła być dzieckiem jeszcze raz...doceniłabym każdy weekend, w którym mogłam pospać do 12. Doceniłabym kolorowe sandałki, których nie lubiłam, bo tak bardzo chciałam nosić szpilki mamy. Doceniłabym piękną cerę, która nie potrzebowała grama pudru. Doceniłabym to, że moim jedynym zmartwieniem było to, że Pawełek nie powiedział mi cześć, Zosia zabrała ołówek, a siostra nie wpuściła mnie do pokoju. Doceniłabym smak dzieciństwa nieskażonego złem tego świata. Doceniłabym to, że tak bardzo byłam nieświadoma tego co dzieje się w okół. Chorób, śmierci, zdrad, obłudy.
Jest mi fajnie. Lubię świadomość, że mam córkę, za którą odpowiadam. Lubię to, że sama mogę decydować o swoim życiu. Ale czasem tęsknię...za tą beztroską. Za tymi rączkami ubrudzonymi od wybłaganych lodów. Za tym chodzeniem z rodzicami za rękę. Za tym udawaniem w aucie, że zasnęłam, żeby tata wyniósł mnie na rękach. Cholera gdyby tak można było znów być dzieckiem. Chociaż przez jeden dzień...
Ja biegałabym na boso w kałużach, weszłabym do fontanny, ubrudziła się lodem...zrobiłabym namiot z krzeseł i koców. Z pokoju stworzyłabym dom dla lalek, z książek powstałyby ściany, a ze szkatułek ich łóżka. Ze łzami w oczach i smutną miną poprosiłabym o kolejne kakao w moim ulubionym kubku z pandą i oglądałabym te wszystkie bajki, przy których wtedy czułam magię. Dziś kiedy je oglądam magii nie ma. Chyba lepiej je pamiętać tak jak je się odbierało będąc dzieckiem...
A Ty? Jak spędziłabyś dzień, w którym mogłabyś znów być dzieckiem?
Ja biegałabym na boso w kałużach, weszłabym do fontanny, ubrudziła się lodem...zrobiłabym namiot z krzeseł i koców. Z pokoju stworzyłabym dom dla lalek, z książek powstałyby ściany, a ze szkatułek ich łóżka. Ze łzami w oczach i smutną miną poprosiłabym o kolejne kakao w moim ulubionym kubku z pandą i oglądałabym te wszystkie bajki, przy których wtedy czułam magię. Dziś kiedy je oglądam magii nie ma. Chyba lepiej je pamiętać tak jak je się odbierało będąc dzieckiem...
A Ty? Jak spędziłabyś dzień, w którym mogłabyś znów być dzieckiem?
A mi jeszcze udalo sie przezyc dziecinstwo bez komorek, internetow i innych wygod. I bylo wspaniale. Ja chetnie pojechalabym z rodzicami i siostra na wczasy jak kiedys. :) ech. Az lza sie kreci w oku jak bylo wspaniale.
OdpowiedzUsuńJa miałam komputer chyba w 2 klasie podstawówki. Albo trzeciej. Ale przed dłuuugi czas be internetu. Grałam w skoki narciarskie :P
UsuńModelka <3
OdpowiedzUsuńCudowne miałaś dzieciństwo, cudownie, że masz co wspominać.
Ale zaraz, zaraz..., Alicja - Ty już nie możesz chcieć być dzieckiem, przecież jesteś Matką :-p
ja nie miałam komputera - telewizor ograniczał się tylko do wieczorynki :)
OdpowiedzUsuńAle za to były nieustające zabawy "w dom" i zupy gotowane z gliny i trawy w puszkach po konserwach, opiekowanie się lalkami jak dziećmi :) Cudowne i beztroskie :)
Robiłam to samo!! :)
Usuń.....Ojej
OdpowiedzUsuńTak trafnie to wszystko opisałaś, tak prawdziwie...tak, tak jak ja to też podobnie czuję!
Jeśli ja miałabym okazję skorzystać z takiego jednego dnia "bycia znów dzieckiem", to na pewno doceniłabym to bardzo i wykorzystała w 100 %! Wstałabym rano o 7, bo tak zwykle wstawałam...i wyszła na podwórko aby posłuchać porannych świergotek ptaków :] potem poprosiła bym mamę o zrobienie mi śniadania takiego "kolorowego" z "pomidolkiem", sałatą i "synecką" :P...Większość dnia spędziłabym na podwórku i biegałabym po polach kukurydzy i udawała, że zgubiłam się w lesie ;), huśtałabym się na kochanej huśtawce najwyżej jak tylko mogę!, bawiłabym się w piaskownicy i robiła swojemu udawanemu mężowi pyszny obiadek :D, woziłabym w wózku dla lalek kota lub psa, jako że to moje dzieci były :P pobiegłabym do babci, która mieszkała w tej samej wsi co ja...pobawić się z kurkami i kogucikiem, który potem mnie by zapewne pogonił :D, babcia potem zawołałaby mnie na pyyyyszną pomidorówkę ( nic tej zupie babci się nie równało! ), choć potem pobiegłabym do domku a tu na stole kolejny obiad przy którym trzeba było udawać, że dzisiaj nie jestem głodna...Poszłabym też do mojego sąsiada [M.] pobawić się w dom :) Poszlibyśmy na strych szukać ciekawych rzeczy, a jego dziadek by nas wyzywał, że zaraz spadniemy stamtąd! :D hahahah.. Wróciłabym do domu z bananem na twarzy i obtartym kolanem zapewne, bo "wiesz mamo chodziłam po drzewie i uczyłam kotki chodzić na wysokości... :) " potem zjadłabym kolacje, obejrzała dobranockę i starała się jak najdłużej przesiedzieć przed telewizorem aby zobaczyć jakiś straszny film...a potem pobiegłabym do pokoju...aby po całym dniu wrażeń w łóżku zasnąć w 5 minut...
Ach...aż łzy cisną mi się do oczu, bo dzięki Tobie przypomniały mi się te wspaniałe chwile z dzieciństwa...Nie wiem kiedy to wszystko tak zleciało...i mam 20 lat, baa prawie 21.. Dziękuję za tak wspaniałą "przypominajkę" i ten post! <3
Ach...to prawda. wtedy wielu rzeczy nie docenialiśmy, chcieliśmy być dorośli tu i teraz...Ja z chęcią wróciłabym do zabaw na trzepaku, oranżady w proszku, która zapewne teraz uznana jest za rakotwórczą...Skakania na gumie, zabawy w "dom" z koleżankami...mnóstwo tego co już nigdy nie wróci.
OdpowiedzUsuńAle przecież wciąż możesz chodzić boso po kałużach, wejść do fontanny i ubrudzić się lodem... :)
OdpowiedzUsuńPewnie, że tak, ale nie będzie to już takie magiczne jak wtedy gdy było się dzieckiem... :)
UsuńJa chyba tęsknię tylko za spaniem. A przecież z dzieckiem możesz robić to samo :) Ostatnio z Polką zrobiłyśmy właśnie namiot z koca, czasem beztrosko skaczemy po kałużach, szukamy żab w trawie, brudzę się czymś na każdym kroku (albo częściej Polka mnie brudzi), szaleję na zjeżdżalni na placu zabaw, robię babki z piasku i wszystko to naprawdę mnie cieszy jak dziecko. Jeszcze z rok i będziesz znów tak szaleć, ale ze swoją Polą :) Chociaż faktycznie- częściej coś muszę niż się bawię, ale i tak jest fajnie.
OdpowiedzUsuńJa swoje dzieciństwo nie wspominam dobrze niestety. Póki co jestem na etapie wymazywania tych złych chwil, a przypomnienia sobie jednak tych lepszych, które mimo, że ich było mało to jednak były.
OdpowiedzUsuńA ja wolę swoje życie teraz. Jest mi lepiej, bezpieczniej i wygodniej. Nie czuję strachu który towarzyszył mi przez całe dzieciństwo.
OdpowiedzUsuńA ja gdy zamykam oczy i przywołuje te wspomnienia z mojego dzieciństwa, te radosne, bo wiadomo, że i czasem były te gorsze, to czuję zapach maciejek, słyszę rechot żab i granie świerszczy, widzę granie w butelkę, w "flirtowanie", w pytanie czy wyzwanie, widzę budwnie szałasu, walkę na śnieżki, zjeżdzanie z górki na workach... i tyle jest tych wspaniałych wspomnień, że mogłabym tak do rana chyba siedzieć i pisać :) Oj gdybym chociaż jeden dzień mogła znów wrócić do tamtych czasów :)
OdpowiedzUsuńJakie foty haha! Boskie!!! Rozwalają mnie te stare zdjęcia. Ja ciągle swoje wyciągam i przeglądam. Może też kiedyś pokażę, zainspirowałaś mnie! ;)
OdpowiedzUsuńuwielbiam ogladac takie stare zdjecia....jak ta moda sie zmienia.pewnie nasze mamy uwazaly ze jestemy ubrane zajebiscie ;)
OdpowiedzUsuńJa z checia pobyla bym znów dzieckiem. Jak chodze z malym na plac zabaw sama mam ochotę się pobawić pobiegać beztrosko. Jak dziecko. A przeciez to bylo tak niedawno. A teraz dzieci do mnie Pani mowia... czas jest okrutny.
OdpowiedzUsuństary, dobry Inowrocław! Widzę nawet mój blok i balkon :)
OdpowiedzUsuńO matko! Chyba miałam taką samą kurtkę, jak ty na ostatnim zdjęciu! :D genialne!
OdpowiedzUsuńChetnie jak za starych dobrych czasów cały dzień latałabym z koleżankami i kolegami po podwórku.Zawsze wyczekiwałam z tego wzgledu wakacji masa dzieciaków, smiechy krzyki bylo cudownie.
OdpowiedzUsuńRąbin prawie nie do poznania! :)
OdpowiedzUsuń