Rozstępy. Nikomu nie trzeba tłumaczyć co to i jak wygląda. Jednych martwią, inni mają je gdzieś. Ja jestem pomiędzy. Of kors, gdybym miała wybór, nie wybrałabym opcji "wysyp nimi moje ciało" . Odkąd pamiętam, widziałam na brzuchach kobiet mających dzieci pełno białych kresek. U jednych były one mega widoczne, u innych mniej. Kiedy zaszłam w ciążę, obiecałam sobie jedno - masować codziennie brzuch, tak by tego uniknąć. Krótka konwersacja na facebooku z innymi mamami uświadomiła mi jedno - jak mają wyskoczyć to wyskoczą, choćbym smarowała się jak opętana wyciągiem z jakiegoś cudownego preparatu.
Ale czy smarowanie jakimkolwiek balsamem ma sprzyjać tylko uniknięciu rozstepów? NIE! Pięlęgnacja skóry przede wszystkim. Czy to w ciąży, czy przed, czy po - chcemy, by nasza skóra była jędrna, elastyczna i nawilżona. Jak wiadomo brzuch w ciąży rozciąga się do...nie oszukujmy się... potężnych rozmiarów. Może nie unikniemy rozstępów, ale codziennie wmasowując w siebie JAKIKOLWIEK balsam nawilżający, zapewniamy skórze komfort, unikamy nieprzyjemnego swędzenia i przygotowujemy na coraz to intensywniejsze rozciąganie. I może nie zaczęłabym tak namiętnie wsmarowywać w siebie czegokolwiek, gdyby nie prezent od WyprawkaDlaMaluszka:
* balsam przeciw rozstępom dla kobiet w ciąży
* krem do pięlęgnacji brodawek sutkowych.
Co prawda tego drugiego nie zaczęłam jeszcze stosować. Jeśli śledzicie moją stronę na FB zapewne wiecie, że poranionych brodawek boję się bardziej niż porodu. I z tej oto okazji, nie chcę ich tykać nawet teraz.
Wracając do tematu rozstępów. Balsam o fajnej konsystencji szybko przypadł mi do gustu, toteż poddałam go swoim małym testom. No, ale cóż ja mogę powiedzieć? Rozstępów nie ma. Brzuch gładki, jędrny, balsam w dużym stopniu łagodzi swędzenie. No, a jeśli brak rozstępów to jego zasługa to tym bardziej thank you so much i polecam :)
A wy kobietki, stosowałyście w ciąży jakiekolwiek balsamy, oliwki itp? Uniknęłyście rozstępów?
Ehh... z genami nie wygrasz... ;/ ja niestety przez całą ciążę się nawilżałam tak często jak tylko mogłam, pamiętam moje przerażenie jak zobaczyłam pierwszą kreskę na brzuchu. Z dnia na dzień przybywało ich więcej i więcej. Teraz wyglądam jak zebra, cała w paskach. Jedyne co mi zostaje to laser...
OdpowiedzUsuńTy za to tak pięknie wyglądasz że aż Ci zazdroszczę!
Pozdrawiam :)
Mi się nie udało uniknąć, niestety. Ale to ze względu na psychiczną niechęć do mazideł wszelakich :)
OdpowiedzUsuńMnie wyszły dosłownie w ostatnich dniach ciąży. Skóra już nie wytrzymała, brzuszek był taki, że ciężko było się przemieszczać, a potem okazało się, że synek waży 4500g.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie :)
oj stosowalam kilka razy dziennie i co rostepy pojawily sie tydzien przed porodem !! och jaka bylam zla, poprosty malutka w ostatnim tygodniu nagle sie wyciagniela i moja elastyczna skora nie wytrzymala tak gwaltownego wzrostu.
OdpowiedzUsuńBrzusio cudny zycze Ci takiego do samego porodu.
cos z po za tematu :)
nominowalam Cie do Liebster Blog Award
zaparaszamy
http://amatadimami.blogspot.ie/2014/01/liebster-blog-award.html
mam nadzieję, że cały poród nam tu opiszesz jak to było u Ciebie :) lubię czytać takie historie :)
OdpowiedzUsuńJa również nie uniknęłam rozstępów , pojawiły się dosłownie w ostatnim tygodniu - smarowałam się praktycznie całą ciąże ,jestem mała i skóra nie wytrzymała. Piękny brzuszek :)
OdpowiedzUsuńgdzie ty sie w koncu wyprowadzilas kochana? bo mi umknelo;p
OdpowiedzUsuńToruń :)
Usuńehhh szkoda ze nie warszawa.
Usuńniestety się nie udało...może kiedyś :)
UsuńStosowałam ten sam balsam od 7 mc-a ciąży, wcześniej używałam tylko oliwki a mimo wszystko tuż przed porodem pełno rozstępów :( Bardzo przyjemnie czyta się Twojego bloga i od dziś będę go "śledzić" na bieżąco. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie i to jest to o czym napisałam, że jak komuś mają wyskoczyć to wyskoczą choćby się stosowało nie wiadomo co...
UsuńPS: dziękuję bardzo, pozdrawiam ! :*
A ja nie stosowalam nic :) a rozstepow nie mam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam I zapraszam
pisane-szczesciem.blogspot.com