Co pomogło mi przejść przez ten poród z uśmiechem? Rodzina. Wsparcie. Mobilizacja. Mobilizacja, że lada moment zobaczę ją po raz pierwszy. Dotknę, poczuję. Obok mnie siostra i narzeczony oraz wspaniała położna. To dzięki tej trójce, miałam się po co uśmiechać pomiędzy skurczami. To ich słowa "jaka ona jest dzielna" mobilizowały mnie, by przejść przez ten ból. Dziś opisuję Wam to od strony emocjonalnej. Bez szczegółów, co kiedy, w której minucie się działo. Dziś opisuję Wam to, co czułam. Miłość pomieszaną ze strachem. Ból pomieszany z ulgą, że lada moment to wszystko się skończy. Momenty słabości przeplatane z nieziemską siłą i energią, która tkwiła we mnie. Moja dłoń ściskająca jego, kiedy nadchodził skurcz. Jego dłoń głaszcząca moje włosy i czoło. Ukojenie, które znajdowałam w Jego dotyku. Jego obecność, która sprawiła, że dzielnie przeszedł przez to razem ze mną. Nagość, ból, krępujące sytuacje. Nie czułam wstydu. Wstyd odszedł w nieznane. To wszystko działo się po coś. Z każdą godziną, minutą, sekundą byliśmy coraz bliżej owocu naszej miłości. Miłości, dzięki której, nie jesteśmy już sami. Nie jesteśmy dwojgiem ludzi. Jest nas troje. Od teraz tworzymy rodzinę. Tworzymy własną historię. Historię, która zaczęła się od naszego Cudu Narodzin.
Cud Narodzin
Stało się. Po dziewięciu miesiącach oczekiwania na świat przyszła Ona - moja córka. Z nutką nieśmiałości i iskierkami w ledwo otwierających się oczkach powitała mnie wywołując falę łez. 12:46. O tej godzinie położono mi koło ramienia na stole operacyjnym mały, kruchy i niesamowicie piękny cud. Cud narodzin. Nie zapomnę tego nigdy. Momentu, w którym nasze oczy spotkały się na chwilę. Momentu, w którym ucichłaś, bo poczułaś. Poczułaś moją skórę, ja poczułam Twoją. Nie docierało do mnie nic. Żadne głosy. To co ze mną robią. Nie przeszkadzał mi brak czucia w nogach. Świat się zatrzymał. Chwila ta była całą wiecznością, a jednocześnie trwała zbyt krótko. To była chwila, w której miłość nabrała nowego znaczenia. Nowego wymiaru. Nie da się tego opisać słowami. Trzeba to przeżyć. Jeśli jesteś w ciąży i zastanawiasz się jak ta chwila będzie wyglądać - muszę Cię rozczarować. Choćbyś miała w głowie tysiąc różnych wersji tego jak to będzie wyglądać co będziesz czuć. Żadna nie jest prawidłowa. Niezwykłość tej chwili polega na tym, że dopóki nie nastąpi, nie jesteś w stanie sobie wyobrazić tego jak będzie przebiegać. Tyle razy pisano mi, że chwila, w której położą obok mnie moją córkę wynagrodzi momentalnie każdy ból. Nie ma nic bardziej trafnego.
Co pomogło mi przejść przez ten poród z uśmiechem? Rodzina. Wsparcie. Mobilizacja. Mobilizacja, że lada moment zobaczę ją po raz pierwszy. Dotknę, poczuję. Obok mnie siostra i narzeczony oraz wspaniała położna. To dzięki tej trójce, miałam się po co uśmiechać pomiędzy skurczami. To ich słowa "jaka ona jest dzielna" mobilizowały mnie, by przejść przez ten ból. Dziś opisuję Wam to od strony emocjonalnej. Bez szczegółów, co kiedy, w której minucie się działo. Dziś opisuję Wam to, co czułam. Miłość pomieszaną ze strachem. Ból pomieszany z ulgą, że lada moment to wszystko się skończy. Momenty słabości przeplatane z nieziemską siłą i energią, która tkwiła we mnie. Moja dłoń ściskająca jego, kiedy nadchodził skurcz. Jego dłoń głaszcząca moje włosy i czoło. Ukojenie, które znajdowałam w Jego dotyku. Jego obecność, która sprawiła, że dzielnie przeszedł przez to razem ze mną. Nagość, ból, krępujące sytuacje. Nie czułam wstydu. Wstyd odszedł w nieznane. To wszystko działo się po coś. Z każdą godziną, minutą, sekundą byliśmy coraz bliżej owocu naszej miłości. Miłości, dzięki której, nie jesteśmy już sami. Nie jesteśmy dwojgiem ludzi. Jest nas troje. Od teraz tworzymy rodzinę. Tworzymy własną historię. Historię, która zaczęła się od naszego Cudu Narodzin.
Co pomogło mi przejść przez ten poród z uśmiechem? Rodzina. Wsparcie. Mobilizacja. Mobilizacja, że lada moment zobaczę ją po raz pierwszy. Dotknę, poczuję. Obok mnie siostra i narzeczony oraz wspaniała położna. To dzięki tej trójce, miałam się po co uśmiechać pomiędzy skurczami. To ich słowa "jaka ona jest dzielna" mobilizowały mnie, by przejść przez ten ból. Dziś opisuję Wam to od strony emocjonalnej. Bez szczegółów, co kiedy, w której minucie się działo. Dziś opisuję Wam to, co czułam. Miłość pomieszaną ze strachem. Ból pomieszany z ulgą, że lada moment to wszystko się skończy. Momenty słabości przeplatane z nieziemską siłą i energią, która tkwiła we mnie. Moja dłoń ściskająca jego, kiedy nadchodził skurcz. Jego dłoń głaszcząca moje włosy i czoło. Ukojenie, które znajdowałam w Jego dotyku. Jego obecność, która sprawiła, że dzielnie przeszedł przez to razem ze mną. Nagość, ból, krępujące sytuacje. Nie czułam wstydu. Wstyd odszedł w nieznane. To wszystko działo się po coś. Z każdą godziną, minutą, sekundą byliśmy coraz bliżej owocu naszej miłości. Miłości, dzięki której, nie jesteśmy już sami. Nie jesteśmy dwojgiem ludzi. Jest nas troje. Od teraz tworzymy rodzinę. Tworzymy własną historię. Historię, która zaczęła się od naszego Cudu Narodzin.
Piękny film... Byłaś bardzo dzielna! Masz rację - żadna wersja z tych, które sobie wyobrażasz, nie oddaje tego, jak będzie naprawdę... To trzeba przeżyć...
OdpowiedzUsuńMusiałam być!! :)
Usuńpopłakałam się, głaszcząc się po brzuszku, w którym też rośnie cud... <3
OdpowiedzUsuńSzczęśliwego rozwiązania! Niech rośnie zdrowo <3
UsuńMój mąż też był przy mnie w tym czasie..
OdpowiedzUsuńMiałam takie skurcze, że wymiotowałam z bólu. I też nie wyobrażam sobie, jak bym bez Niego przez to przeszła..
Kurde, przeżywam te Twoje opisy - jak swój poród..
Ech, nie powinnam tego czytać i oglądać.. bo wszystko mi wraca..
Dużo to daje jak ktoś jest obok...naprawdę dużo...
Usuńpopłakałam się, głaszcząc się po brzuszku, w którym też rośnie cud... <3
OdpowiedzUsuńpopłakałam się, głaszcząc się po brzuszku, w którym też rośnie cud... <3
OdpowiedzUsuńNie raz sięgam wspomnieniami po mój cud narodzin. Nie raz wracam do tych pierwszych zdjęć. Zawsze wtedy uśmiecham się, jest mi tak ciepło na sercu. Później zerkam na moją aktualnie dwulatkę i nie wierzę, że ten czas tak szybko upływa.
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że macie siebie i jesteście rodzinką z najpiękniejszym owocem miłości :)
Ryczę...dajcie chusteczki ! :) Idealne określenie : cud narodzin ! My mamy już jeden cud i staramy się o drugi :) Jesteście cudowni-cała trójka :)
OdpowiedzUsuńRyczę jak bóbr <3
OdpowiedzUsuńPrzez Ciebie ta piosenka w kółko mi chodzi po głowie :D
OdpowiedzUsuńObyście nigdy nie zatracili Was z tamtych wspanialych chwil. Życzę Wam tego- Wam Rodzinie :-)
OdpowiedzUsuńJesteś fantastyczna! Tych wspomnień nikt Ci nie odbierze.Twoja Pola będzie dumna że mama zachwoała dla niej takie wspomnienia... dzieci są warte każdej chwili! :*
OdpowiedzUsuńAh jak bym czytala o swoich uczuciach po porodzie. Bo poród wspominam starsznie. Bol lzy krzyk i jeszcze raz bol. Twoj porod wyglada oblednie jak bys nie czula bolu. Ja wylam krzyczalam. Męża ze mną nie bylo na szczęście! i nie zaluje. Ale chwile po porodzie bezcenne!. moment gdy mąż zobaczyl syna i jego lzy w oczach "jaki on malenki " niesamowite!!
OdpowiedzUsuńNaprawdę jesteś dzielna...
OdpowiedzUsuńPiękny film :)
OdpowiedzUsuńGratulacje.
Mamala jesteś jedyną rodzącą jaką znam, co "rodziła z uśmiechem"...dawali ci jakieś leki ? :)))
OdpowiedzUsuńJak tak to i innym trzeba dawać, bo większość z nas albo się drze albo oświadcza, że umrze, ewentualnie jak moja koleżanka, że powiesi się na kablu od prysznica :D
Ahahah, nie , nie dawali :P Twarda byłam :d
UsuńPieknie napisane :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że za kilka lat będę mogła poczuć tę magię. Choć na chwilę. Że kiedyś uda mi się urodzi 3kilogramowe dziecko, które po porodzie zapłacze i które tata będzie tulił do siebie, kiedy ja będę dochodziła do siebie po cc.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że zobaczę kiedyś jak to jest, kiedy łzy lecą ze szczęścia, a nie ze strachu.
Am ...
Oglądałam Wasz film i po raz pierwszy poczułam jak wiele mi odebrano ...
film niedostępny w moim kraju :<
OdpowiedzUsuńpiękny film, piękna pamiątka na lata!
OdpowiedzUsuńgratulacje :)
Wasza miłość jest piękna. Życzę Waszej trójce wszystkiego, co najlepsze. Całuski dla słodkiej Poli!
OdpowiedzUsuńJagoda.
Dziękujemy!
UsuńPiękny film :) Wzruszyłam się :)
OdpowiedzUsuńCudownie to napisalas. Na filmie się poplakalam. Ja do porodu szlam z mysla, ze nawet jak będzie boleć to przecież to jedyny ból w życiu, który ma sens :-)
OdpowiedzUsuńWiola
no i popłakałam się.. cudowny filmik. Masz wspaniałego faceta, widać jak bardzo Cię kocha i wspiera. Byłaś dzielna !!
OdpowiedzUsuńWzruszyłam się... Aż mi się przypomniało jak to było u nas.
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle to witam, wpadłam się przywitać przed POZNAŃmy się :)
Nie mogę przestać płakać. Ożywiłaś moje wspomnienia. Wdarłaś mi się w serce.
OdpowiedzUsuńPiękny, cudowny, wzruszający film. Po prostu brak mi słów. Dziękuję ze przypomniałas mi te chwile. Normalnie popłakałam się. Bardzo Ci za to dziękuję. Śliczna Córeczka :-)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńAAAAAAAAAAA! Popłakałam się, przypomniałam sobie cały mój poród... Zazdroszczę Ci tego, że nie byłaś sama i miałaś tak ogromne wsparcie w swoim partnerze. :)
OdpowiedzUsuńcudowna pamiątka :)
OdpowiedzUsuńBardzo wzruszający film. Najlepszy pierwszy krzyk Poli. Cudowna pamiątka. Mój synek ma już 8 miesięcy i nie wiem kiedy to zleciało.
OdpowiedzUsuńWow ale się poryczałam :) Pięknie napisane i cudowny film ;)) Moja malutka ma już 8 mce :) Jak ten czas szybko leci :) Tez miałam cc a wymiary córci jakie podobne :) Sara 3750 i 59 cm ;) Gratuluje :) Pola jest śliczna
OdpowiedzUsuńGratulacje dla Was. Zdrówka dla Małej:) a miałaś swoją położna czy szłaś na żywioł?
OdpowiedzUsuńPiękny filmik i piękna pamiątka. Wszystkiego najlepszego dla Waszej rodzinki :-) Zapraszam również do mnie na bloga :-)
OdpowiedzUsuń