Nie należę do osób, które szpilki, koronkowe bluzki itp zaliczają do ubioru codziennego. Takie stylóweczki występują u mnie baaardzo rzadko i nawet wtedy nie czuję się zbyt dobrze. O wiele bardziej wolę trampki, legginsy i luźny t-shirt. No ale skoro sytuacja wymaga... to trzeba się poświęcić. I zanim Mamala ciężarówką została to trochę z modą kombinowała i nawet na obcisłą, koronkową bluzkę mogła sobie pozwolić. Ale mimo to nigdy nie należy za dużo kombinować. Zazwyczaj kończy się to tragicznym efektem, a my sami wyglądamy jak niezbyt atrakcyjna, waląca po oczach choinka. Piękno tkwi w prostocie. Na delikatnej koronce doskonale daje popis czerwień ze złotym łańcuszkiem i to jedyny ostry element tej całej stylizacji. Do ubioru dobrałam prostą, zamszową kopertówkę, delikatny łańcuszek (zrobiony ze starego naszyjnika i kolczyka) i delikatne primarkowe bransoletki. Obuwie jeśli na korku, musi być przede wszystkim wygodne. Stawiam tutaj na obuwie włoskie. Gwarancja wygody, estetyki i wysokiej jakości. Czarne, klasyczne rurki dopełnione delikatnym paskiem. Nie trzeba wiele, a stylizacja nada się zarówno na imprezę rodzinną jak i imprezę w klubie.
jacket: no name
blouse: SH
trousers: H&M
bag: house
bracelets: primark
sunglasses: CCC
shoes: venezia
oj nie na moją figurę ;)
OdpowiedzUsuńładnie ładnie :)
OdpowiedzUsuńpięknie wyglądasz! pasują Ci te koronkowe akcenty ;)
OdpowiedzUsuńzapraszam na spotkanie blogerskie w Bydgoszczy :)
OdpowiedzUsuńhttps://www.facebook.com/events/461533577299513/